niedziela, 31 maja 2015

Aktualizacja czerwiec + niedziela dla włosów (13)

Maj był dla włosów... i dobry i zły. Doby, ponieważ udało mi się trochę zapanować nad puchem. Na pewno miał wpływ fakt, że na basen chodzę tylko raz w tygodniu albo wcale. Ale zmieniłam również trochę pielęgnację. Szampon zamieniłam na delikatny Babydream, a olej który mi nie służył na kremowanie kakaową Isaną. Także maseczka z Isany, która robi ostatnio furorę wśród włosomaniaczek całkiem dobrze się u mnie spisała. Częściej także dodawałam do kremowania żel lniany. Po jakimś czasie włosy zaczęły robić się ciężkie i bez życia co jest oznaką zbyt bogatej emolientowej pielęgnacji. Przyszedł więc czas na moją ulubioną płukanę z L-cysteiny, dzięki której włosy nabrały objętości, ale i sztywności. Jednak wciąż nie były idealne, więc pomyślałam, że czas najwyższy porządnie je oczyścić. Wcześniej nakremowane włosy umyłam dwa razy szamponem Eva natura. Następnie jedynie na chwilę wmasowałam we włosy bananowego Kallosa, a po spłukaniu ugniotłam włosy odrobiną kremu do loków Nivea. Po wyschnięciu efekt przerósł moje oczekiwania:
(zdjęcia zrobione w środę 27.05)





















Włosy były NIESAMOWICIE miękkie, jak już dawno nie były. Puch niemal znikł, a fale były mocniej podkreślone niż zwykle i utrzymały się dużo dłużej.
Pozytywnie się zdziwiłam, że po oczyszczeniu nie były suche i splątane.

Jeśli chodzi o to, co złego się działo, to niestety ostatnio włosy zaczęły nadmiernie wypadać. Od 11 maja piję codziennie siemię lniane (mielone) i pokrzywę. Co drugi dzień wcieram Placentę. Mimo to włosy wciąż lecą. Być może to opóźnione wiosenne wypadanie, ale może to być również wina Babydreamu...

Przyrost:
- pasemko kontrolne 2cm (39cm)
- całość 1,5cm; (75,5cm)
- obwód kucyka wciąż 7,5 cm (na szczęście się nie zmniejszył)
Widocznie włosy w końcu szybciej rosną :).

Kosmetyki, które używałam w ostatnim miesiącu:

Szampon na co dzień:
- szampon na łopianowym propolisie Babuszki Agafji 
- Babydream

Szampon oczyszczający:
- Eva natura tataro-chmielowy; peeling cukrowy co 2 tygodnie

Odżywki d/s:
- brak: używałam samych masek

Odzywki b/s:
- Nivea, Flexible curls, balsam do loków

Maski:
- Kallos banana
- Isana oil care; w tym kremowanie na żel lniany

Serum do końcówek:
- wygładzające serum Evlseve 

Oleje:
- Palmer's oliwka do ciałą
- Isana, balsam kakaowy (recenzja TUTAJ)

Wcierki:
- Placenta Mil Mil

Płukanki:
- głównie octowa
- raz cytrynowa 
- raz z L-cysteiną

Suplementy:
- pokrzywa (codziennie od 11.05)
- len mielony (codziennie od 11.05)

Teraz przejdę do niedzieli dla włosów:

Odżywianie przed myciem:
- Isana, balsam kakaowy, na noc

Mycie:
- Babydream (2 razy)

Odżywianie po myciu:
- Biovax, kreatyna i jedwab (próbka z Biedronki) (30 minut pod czepek i ręcznik)
- płukanka octowa
- balsam do loków Nivea
- odrobina serum wygładzającego Elseve i kilka kropel oleju sojowego

Efekty:

Właściwie na zdjęciu wyglądają trochę lepiej niż w rzeczywistości. Odrobinkę się spuszyły i zrobiły się troszkę nieprzyjemne w dotyku (po kilku godzinach to minęło). Niestety zrobiły się też matowe, a skręt jest niezbyt ładny. Mam wrażenie, że moje włosy za keratyną nie przepadają.


sobota, 30 maja 2015

Liebster Blog Award 2015

Bardzo cieszy mnie, że zostałam nominowana, jest to dla mnie jakieś wyróżnienie. Dlatego mimo, że trochę kiepsko u mnie z czasem postarałam się szybko odpowiedzieć na pytania :).

 A oto zasady tej zabawy:

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


1. Czy posiadasz śmieszne przezwisko?
Nie, chyba, że o czymś nie wiem. W gimnazjum przez jakiś czas mówili na mnie Rammstein, ale to było dawno temu :P.
2. Największe uzależnienie?

Internet... albo kosmetyki. Chyba jednak internet. 
3. Istnieje anegdota na twój temat opowiadana w kółko na rodzinnych spotkaniach?

Niestety kilka takich jest. Na przykład jak w dzieciństwie się rozpłakałam, bo moja siostra nie dostała bułki na kolację i musiała jeść chleb xd.
4. Co Cię skłoniło do założenia bloga?

Zajarałam się włosomaniactwem a nie mogłam przyjaciółce wiecznie o tym paplać, tym bardziej, że o swoje włosy raczej nie dba i nie zamierza ;). 
5. Ulubiona zabawka z dzieciństwa ?

Kucyki pony <3.
6. Czy uprawiasz jakiś sport?

Jeszcze dwa tygodnie temu pływałam i biegałam po 2 razy w tygodniu (czyli w sumie 4 razy w tygodniu). Teraz mam ciężką sesję na studiach, więc niestety muszę się ograniczyć do 1-2 razy w tygodniu, ale zaraz po niej wracam do 4 razy. Kiedyś jeździłam dużo konno oraz trenowałam karate.
7. Telewizja czy internet?

Zdecydowanie internet. Telewizję oglądam sporadycznie kiedy przyjeżdżam do rodzinnego domu i zwykle stwierdzam, że nic w niej ciekawego nie ma.
8. Obecny cel, który chcesz spełnić?

Zaliczyć semestr.
9. Najdziwniejsza sytuacja jaka Cię spotkała w życiu?

Kiedy moi dwaj ex mówili mi kompletnie wykluczające się rzeczy, a ja nie miałam pojęcia komu mam uwierzyć. Do tej pory nie wiem jaka była prawda.
W sumie były i dziwniejsze ale nie nadają się do publikacji.
10. Jaka jest twoja ulubiona potrawa ?

Wiele jest takich, ciężko wybrać jedną konkretną. Może naleśniki ze szpinakiem :).
11. Jesteś rannym ptaszkiem czy sową?
Sową. Ale mimo to staram się wstawać wcześnie, ponieważ zauważyłam, że wtedy pracuję wydajniej i łatwiej mi się zorganizować.


1. Co zmieniło w Twoim życiu prowadzenie bloga?
Kupiłam tonę kosmetyków których teraz nie umiem się pozbyć ;P. Zaczęłam o siebie dużo bardziej dbać. Jestem bardziej uświadomiona jeśli chodzi o składy kosmetyków.
2. Twoje największe marzenie.
Być szczęśliwą.
3. Kim będziesz w przyszłości?
Architektem, ewentualnie architektem wnętrz.
4. Lubisz spontany? Czy raczej wolisz wszystko planować?
Wolę planować. Nieprzewidziane sytuacje raczej mnie stresują.
5. Co najbardziej cenisz w swoim wyglądzie?
Gdyby się nie puszyły napisałabym, że długie włosy. Tak jednak pierwsze miejsce zajmuje… kształt paznokci :).
6. Ulubiona potrawa?
Jak wyżej – naleśniki ze szpinakiem. I w sumie naleśniki w postaci każdej.
7. Must have w Twojej kosmetyczce?
Wszelkie odżywki i maseczki do włosów. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć, bo nie rozczesałabym włosów…
8. Wymarzona fryzura?
Jakiś ładny warkocz czy kłos. Kompletnie nie umiem ich sobie sama zrobić.
9. Wybrałabyś się  na zlot włosomaniaczek?
Sama nie wiem. Jestem dość nieśmiałą osobą.
10. Ulubione perfumy?
Lancome – la vie est belle <3.
11. Najpiękniejsza chwila w życiu?
Znowu, trudno wybrać jedną. Mam wiele takich chwil i są dość osobiste.

Pytania ode mnie:
1. Ulubiony sport?
2. Byłaś na wyborach prezydenckich?
3. Co najbardziej w sobie cenisz?
4. Co uważasz za swoją największą wadę?
5. Wolisz pracować przy biurku czy w łóżku?
6. Najśmieszniejsze zdarzenie z życia?
7. Palisz papierosy?
8. Nie wyobrażasz sobie dnia bez kawy czy może za nią nie przepadasz?
9. Starasz się zdrowo odżywiać czy nie przejmujesz się tym co jesz?
10. Książka, która wywarła na Tobie największe wrażenie?
11. Wolisz psy czy koty?

niedziela, 24 maja 2015

Niedziela dla włosów (12) - płukanka z cytryną

Odżywianie przed myciem:
- Isana balsam kakaowy na całą noc

Mycie:
- szampon Babydream dwa razy

Odżywianie po myciu:
- Kallos banana
- płukanka z cytryną
- wygładzające serum Elseve na długość
- kropla olejku Vatika z migdałem

 

















Efekty właściwie standardowe: puchu się nie pozbyłam, włosy są miękkie w dotyku.
Zakwaszające płukanki (z cytryną albo z octem jabłkowym) niestety również nie zdają u mnie egzaminu i nie wygładzają włosów...

A jak Wasze niedziele dla włosów? :)

czwartek, 21 maja 2015

Znowu to zrobiłam! Zakupy, czyli haul (10)

Naprawdę chciałam ograniczyć kupowanie kosmetyków... Jednak obecne działają na włosy tak źle, że musiałam w końcu zmienić ich pielęgnację...


1. Szampon na łopianowym propolisie Babuszki Agafji – zachęcona działaniem szamponu cedrowego sięgnęłam po ten… Niestety za bardzo wysusza mi włosy, dlatego zużyję go do mycia ciała. To chyba najdroższy żel pod prysznic jaki miałam… Helfy, 20zł
2. Szampon Babydream – nigdy go jeszcze nie używałam, a wszędzie o nim słyszę. Póki co użyłam go dwa razy, ale już widzę, że nie przesusza mi tak włosów jak ten łopianowy szampon. Rossmann 5,99
3. Isana oil care – potrzebowałam jakiejś nowej odżywki/maski, ponieważ obecnie w łazience stoją tylko dwa Kallosy, z których jeden jest średni, a drugi tragiczny… O tym produkcie słyszałam dużo dobrego, a ja wstępnie po jednym użyciu też jestem zadowolona. Rossmann 4,99
4. L’Oreal Elseve Eliksir Odżywczy wygładzenie i blask – głównie jako serum do końcówek, ale stosuję go również na długości w celu zmniejszenia puszenia włosów. Dla moich włosów jest jednak trochę za lekki. Rossmann 27,99
5. Mrs. Potter’s odżywka z aloesem i jedwabiem – używałam jej na początku włosomaniactwa i wtedy byłam z niej niezadowolona, bo włosy były po niej oklapnięte i bez życia. A to znaczy, że dobrze je dociążała, więc mam nadzieję, że tym razem się sprawdzi w walce z puchem. Carrefour, 7,59
6. Isana kakaowy balsam do ciała –  BDFM wysuszył mi włosy, obecna oliwka Palmer’s nic nie robi, dlatego wróciłam do dawnego ulubieńca do kremowania włosów. Rossmann, cena w promocji 7,99



7. Alterra, dezodorant w kulce z melisą i szałwią – mój ulubieniec, nie zawiera aluminium. Rossmann 5,99
8. Ziaja, antyperspirant bloker – kiedyś używałam go bardzo często, pomógł mi z nadmiernym poceniem. Później zaczęłam używać Alterry, a blokera raz w tygodniu. Ostatnio zaczęłam używać go nawet jeszcze rzadziej. Zastanawiam się czy to nie jest ostatnie opakowanie, kupione z przyzwyczajenia. Być może odstawię wszelkie kosmetyk z aluminium. Rossmann 6,99
9. Perfecta, nawilżający mus do ciała kryształowa rosa – bardzo fajny produkt na lato. Lekki, o świeżym, orzeźwiającym zapachu. Nawilża dobrze, nawet po basenie. Być może zimą by się nie sprawdził. Nie ma parabenów, co ważne. Hebe, 12,99
10. Lovely, maskara Curling Pump up – przez długi czas nie wierzyłam w fenomen tuszu za dychę, ale ostatnio dałam się skusić i… rzeczywiście, tusz jest fantastyczny! Rossmann, 8,99
11. AA, podkład matująco-wygładzający MATT – potrzebowałam jakiegoś nowego podkładu, mimo, że nie skończyłam jeszcze kremu BB, jednak jego kolor jest tak tragiczny, że nie byłam w stanie go używać. Dlatego skuszona niską ceną i jasnym odcieniem tego podkładu wrzuciłam go do koszyka. Jestem bardzo zadowolona z koloru, łatwo się rozprowadza. Nie matuje za dobrze, ale i tak nakładam na podkład puder, który ładnie mi wszystko wykańcza. Rossmann, 10,99
12. Paese, baza pod cienie do powiek – coś fantastycznego, nareszcie mogę używać cieni i nie martwić się o ich ścieranie czy zbieranie w kącikach. Polecam! Allegro, 16,99
13. Flos-Lek, waniliowa wazelina do ust – bardzo fajny produkt. Piękny zapach, dobrze natłuszcza na wiele godzin. Biedronka, 5,99
14. Tołpa, matujący krem normalizujący – ostatnio mój stały krem do twarzy od Babuszki Agafji przestał tak dobrze działać i matowić skórę, dlatego sięgnęłam po coś nowego. Póki co działa całkiem dobrze. Biedronka, 19,99
15. Sally Hansen, Insta dri – mój ulubiony top coat – lakier rzeczywiście szybko schnie i jest dużo bardziej trawły. Rossmann, 21,99
16. Paese, utwardzacz akrylowy (nie ma na zdjęciu) – całkiem dobry, jednak nie używam go do lakierów, które wolniej schną, ponieważ nie przyspiesza ich schnięcia. Jest jednak trochę trwalszy od Sally Hansen. Allegro, 10,99

niedziela, 17 maja 2015

Niedziela dla włosów (11) - znów dociążanie

Dziś niestety kolejna ndw po basenie. Ostatnio mam czas pływać i pisać na blogu jedynie w weekend. Jednak nawet w niekomfortowych warunkach staram się włosy jak najlepiej chronić i odżywiać.

Odżywianie przed myciem:
- Kallos banana

Mycie:
- rozcieńczony szampon na łopianowym propolisie (1 raz)

Odżywianie po myciu:
- Kallos banana
- po spłukaniu niewielka ilość Kallosa na długość bez spłukania

Następnie nałożyłam wygładzające serum Evlseve na długość i zaczęłam suszyć włosy chłodnym nawiewem z jonizacją, w kierunku wzrostu włosa. W trakcie 2 razy przeczesałam włosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami oraz dokładałam jeszcze odrobinę serum.
Po wyjściu z basenu związałam włosy w koczek-ślimak, a po powrocie do domu na włosy nałożyłam jeszcze kilka kropel oliwki Palmer's.

Efekty:

















Włosy po suszeniu z funkcją jonizacji jak zawsze dość mocno się rozprostowały, po koczku odrobinę pofalowały. Stały się całkiem nieźle dociążone i miękkie, chociaż na powiększeniu widać, że wierzchnie włoski fruwają. Jest to częsty efekt i już naprawdę nie wiem jak sobie z tym poradzić... Poza tym jestem z włosów naprawdę zadowolona :).




niedziela, 10 maja 2015

Niedziela dla włosów (10) - kremowanie po myciu

To już dziesiąta niedziela dla włosów, kiedy to minęło? Mam wrażenie, że zaledwie przed chwilą publikowałam pierwszą... :)
Dziś dość nietypowa ndw, ponieważ zwykle staram się nie publikować wpisów po wizycie na basenie. Głównie dlatego, że wtedy nie mam czasu ani możliwości zrobienia czegoś nadzwyczajnego z włosami. Dziś jednak po pierwsze byłam na basenie solankowym a nie chlorowanych (trochę mniej szkodliwy dla włosów) a po drugie udało mi się włosy całkiem nieźle dociążyć po myciu.

Odżywianie przed myciem:
- serum olejowo-lniane (żel lniany + woda + Kallos chocolate)

Mycie:
- szampon z odżywką 2w1 do codziennego stosowania (taki znalazłam w rodzinnym domu)

Odżywianie po myciu:
- Kallos banana
- Nivea flexible curls, balsam do loków
- mgiełka z półproduktów (z maką ziemniaczaną, mleczkiem pszczelnim, pantenolem, kolagenem i oliwką Palmers; z tego co pamiętam;))

Po wyschnięciu:
- Elizabeth Arden, green tea refreshing body lotion (ukradłam siostrze balsam do ciała, po posmarowaniu nim ciała wtarłam to, co pozostało na dłoniach, we włosy)
- serum wygładzające Elseve



















Być może niektórzy stwierdzą, że przesadziłam z ilością kosmetyków... cóż, niewiele mnie to interesuje. Moje włosy są bardzo trudne do dociążenia, szczególnie kiedy narażone są na wysuszające czynniki (pływam 1-2 razy w tygodniu).
Z włosów dziś jestem bardzo zadowolona. Są dociążone, ale nie straciły na objętości, nie są przyklapnięte. W dotyku są dość miękkie. Dodatkowo kapka balsamu do loków sprawiła, że całkiem ładnie się pofalowały pomimo użycia po basenie suszarki (zwykle wtedy włosy są niemal proste).Nie jest to ideał dociążenia i wygładzenia, ale jest i tak lepiej, niż w ostatnim czasie :).
Mam wrażenie, że najlepiej zadziałał ten lotion do ciała, szkoda, że nie udało mi się dotrzeć do jego składu...

piątek, 8 maja 2015

Recenzja (37) - Le Petit Marseillais, Mleczko nawilżające z masłem shea, olejem migdałowym i arganowm

O ile uwielbiam oleje na włosach, tak nie przepadam za nimi na skórze. Dlatego wybieram balsamy i masła do ciała. Dziś kolej na dość znany i lubiany balsam, który miałam przyjemność w ostatnim czasie przetestować.

Opakowanie: żółta butelka z twardego plastiku, przez którą nie możemy zobaczyć ilości pozostałego w środku balsamu. Grafika bardzo neutralna, przez długi czas w ogóle nie zauważałam w drogerii tych produktów. Opakowanie posiada bardzo wygodną pompkę. Po zużyciu balsamu butelka przydała mi się – przelałam do niej bananowego Kallosa i zabieram na basen zamiast wielkiego, litrowego słoja :).

Zapach: Słodki i dość intensywny, wyczuwalny jeszcze jakiś czas po zastosowaniu. Czytając w internecie recenzje większość osób jest z niego zadowolona. Osobiście nie do końca mi on odpowiada. Przypomina chemiczną wanilię.

Działanie: produkt kupiłam głównie z myślą o nawilżeniu skóry po basenie. W ostatnim czasie pływam 1-2 razy w tygodniu, a jak wiadomo chlor działa bardzo wysuszająco. Potrzebowałam czegoś, co dobrze skórę nawilży, ale szybko się wchłonie, żebym mogła od razu się ubrać po zastosowaniu. Muszę przyznać, że ten balsam był strzałem w dziesiątkę. Ma bardzo lekką konsystencję, wchłania się błyskawicznie, nic nie brudzi. Bałam się, że tak lekki produkt nie poradzi sobie z mocnym wysuszeniem skóry, które następowało zawsze po kontakcie z chlorem. Nic bardziej mylnego, kosmetyk fenomenalnie nawilża skórę, nawilżenie utrzymuje się przez co najmniej cały dzień.

Skład:
Aqua - woda
Glycerin - gliceryna (humektant)
Caprylic/Capric Triglyceride
Paraffinum Liquidum – olej uzyskiwany w wyniku przerobu ropy naftowej, emolient, działa natłuszczająco i ochronnie
PEG-6-Stearate substancja powierzchniowo czynna, emulgator, silikon, substancja pianotwórcza; substancja rakotówrcza!
Dimethicone - emolient, silikon, działa wygładzająco
Octyldodecyl Myristate – syntetyczny związek działający jak emolient (?)
Cetearyl alcohol - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
Butyrospermum parkii butter - masło shea (karite), działa łagodząco, zmiękczająco i natłuszczająco
Argania spinosa kernel oil - olej arganowy, emolient o wysokiej ilości witaminy E, właściwościach antyoksydacyjnych, działa przeciwzapalnie, łagodząco, przeciwstarzeniowoprunus
Amygdalus dulcis oil -  olej z nasion migdałów
Glyceryl Stearate - działa zmiękczająco, może podrażniać
Cera Microcristallina – emolient, wosk otrzymywany z ropy naftowej; może być komadogenny
Paraffin -  parafina stała, zapobiega odparowywaniu wody
Ceteth-20 - substancja powierzchniowo czynna, oczyszcza powierzchnię skóry i włosów
Steareth-20 – emulgator, substancja powierzchniowo czynna, oczyszcza powierzchnię skóry i włosów
Polysorbate 85 – substancja powierzchniowo czynna, bezpieczna dla środowiska; jest dobrze tolerowana przez błony śluzowe i skórę; emulgator
Acrylates/Acrylamide Copolymer – antystatyk, pozostawia film na skórze
Carbomer - składnik konsystencjotwórczy, filmotwórczy
Methylparaben - konserwant, zaburza gospodarkę hormonalną
DMDM Hydantoin - DMDM Hydantoina, konserwant, może podrażniać (w niektórych warunkach może uwalniać rakotwórczy formaldehyd)
Ethylparaben - konserwant pochodzenia chemicznego, zaburza gospodarkę hormonalną, może wywołać alergie
Parfum – zapach

Właściwie skład trochę rozczarowuje. Mamy co prawda aż dwa oleje (arganowy i migdałowy) oraz masło shea i glicerynę dość wysoko w składzie. Mamy parafinę, która nie każdemu odpowiada, osobiście mi ona nie przeszkadza. Niestety mamy też parabeny, DMDM hydratoinę czyli niebezpieczne konserwanty, oraz wysoko w składzie substancję rakotwórczą…

Wydajność: Balsamu używałam około 4-5 razy w tygodniu, przy czym niespecjalnie go oszczędzałam. Skończył się po 2 miesiącach. Szału więc nie ma jeśli chodzi o wydajność, chociaż nie jest źle.

Cena i dostępność: Balsam kupiłam w Rossmannie za 12zł, przy czym była to promocja – normalnie wydamy na niego ok. 17zł!. Jest to dość sporo jak na 250ml. Z dostępnością nie ma problemu, dostaniemy go raczej w każdej większej drogerii, na pewno w Rossmannie i Hebe.


Podsumowanie: Po przeanalizowaniu składu mam dość mieszane uczucia. Balsam działa naprawdę dobrze, jednak za niższą cenę mogę dostać pół litra kakaowej Isany bez parabenów, która działa niewiele gorzej… Jednak ze względu na wygodę stosowania, dość małe opakowanie, które nie ciąży mi w torbie, wygodny dozownik i błyskawiczne wchłanianie być może kupię go ponownie, żeby używać go jedynie po pływaniu. Poczekam jednak na jakąś promocję ;).

A Wy co o nim sądzicie? :)

niedziela, 3 maja 2015

Aktualizacja maj + niedziela dla włosów (9) - mąka ziemniaczana

Włosy w tym miesiącu właściwie bez zmian... Wciąż się puszą i kończą mi się pomysły jak z tym walczyć...
Podcięłam końcówki o jakieś 2 cm. Nie były zniszczone, ale ostatnio podcinałam je 6 miesięcy temu. Poza tym udało mi się pozbyć smętnego ogona.
Mimo, że zaczęłam mierzyć włosy nie mam pojęcia ile urosły przez ten miesiąc... Pasemko kontrolne było przed podcięciem 2cm dłuższe niż na początku kwietnia, natomiast długość całych włosów mierzona od linii czoła do końcówek nie zmieniła się ani trochę - 76cm tak jak miesiąc temu... Mam na to dwie teorie. Pierwsza: najdłuższe włosy osiągnęły swoją maksymalną długość i już nie rosną. Druga - w zależności od tego jak pofalują się włosy są dłuższe lub krótsze i ten sposób pomiaru jest nieefektywny...

Po podcięciu pasemko kontrolne znowu ma 37 cm, natomiast całości nie zmierzyłam (jak tylko to zrobię to edytuję post).
EDIT: całość ma 74cm, czyli 2 cm mniej niż przed podcięciem. Obwód kucyka bez zmian 7,5cm.

W ostatnich dniach wypada mi trochę więcej włosów, co trochę mnie niepokoi...

Kosmetyki, które używałam w ostatnim miesiącu:

Szampon na co dzień:
- szampon na łopianowym propolisie Babuszki Agafji 

Szampon oczyszczający:
- Eva natura tataro-chmielowy; peeling cukrowy co 2 tygodnie

Odżywki d/s:
- Nectar of Nature, odżywka z z masłem orzechowym i mango 
- Garnier AiK (recenzja TUTAJ)

Odzywki b/s:
- Joanna Naturia, odżywka z pokrzywą i zieloną herbatą (recenzja TUTAJ)
- Nivea, Flexible curls, balsam do loków

Maski:
- Kallos chocolate
- Kallos banana

Serum do końcówek:
- Green Pharmacy, jedwab (recenzja TUTAJ)

Oleje:
- Palmer's oliwka do ciałą

Wcierki:
- Green Pharmacy, olejek łopianowy z czerwoną papryczką

Płukanki:
- brak

Suplementy:
- pokrzywa nieregularnie

Teraz przejdę do tego co zrobiłam z włosami w ramach niedzieli dla włosów. Chcąc wygładzić swoje wiecznie niedociążone włosy sięgnęłam pierwszy raz po skrobię ziemniaczaną. 

Odżywianie przed myciem:
- obficie żel lniany na ok. pół godziny
- na to oliwka do ciała Palmers (na bazie oleju sojowego) na całą noc
- rano na skalp olejek GP z czeroną papryczką na ok. 30 minut

Mycie:
- peeling cukrowy skalpu (cukier + szampon Eva natura tataro-chmilowowy)
- po spłukaniu szampon na łopianowym propolisie

Odżywianie po myciu:
- 2 łyżki Kallosa Banana z łyżką mąki ziemniaczanej na ok. pół godziny pod czepek i ręcznik.

Po tym podcięłam włosy oraz od ucha w dół zaaplikowałam serum wygładzające Elseve. Kiedy włosy były niemal suche były trochę spuszone, więc zrobiłam koczek-ślimak na jakąś godzinę.

Efekty:
światło dzienne, bez flesza

Jak widać włosy są trochę bardziej wygładzone, jednak wciąż lekko się puszą... (na zdjęciu nie wygląda to aż tak źle, ale w rzeczywistości jest gorzej). Zaczynam wątpić, czy cokolwiek jest w stanie idealnie je wygładzić...
Poza tym mają przyjemny, delikatny skręt, w dotyku są miękkie. Nie straciły objętości. Dzięki peelingowi ładnie się odbiły od nasady.
Zamierzam kontynuować eksperymenty z mąką ziemniaczana.

sobota, 2 maja 2015

Zużycia marzec-kwiecień

Czas na całkiem spore denko :). Chciałam poczekać jeszcze trochę, ponieważ kilka kosmetyków mi się obecnie kończy, ale zaczęło mi już brakować miejsca na puste opakowania. Zaczynajmy :).

Na pierwszy ogień kosmetyki do włosów:

1) Marion, płyn do kręconych włosów – taka sobie mgiełka, właściwie ciężko mi sobie przypomnieć jak działała, a to znaczy, że nijako. Miała intensywny zapach, ale mnie on bardzo nie przeszkadzał. Delikatnie ujarzmiał włosy, ale chyba nic więcej. Nie wiem czy kupię ponownie.
2) Trawy i zioła Agafji, szampon cedrowy – pisałam o nim TUTAJ. Bardzo dobry produkt. Chętnie kupię ponownie.
3) olejek BDFM – u mnie sprawdził się tragicznie KLIK. Nie kupię ponownie.
4) Yver Rocher, odżywka odbudowująca do włosów bardzo suchych i kręconych – również doczekała się recenzji TUTAJ. Byłam z niej całkiem zadowolona. Kupię ponownie.
5) nafta kosmetyczna – musiałam się jej pozbyć, ponieważ skończył się termin ważności. Używałam jej zbyt rzadko żeby coś o niej powiedzieć. Ale dość dobrze wygładzała włosy dlatego za jakiś czas do niej wrócę. Kupię ponownie.
6) Green Pharmacy, olejek łopianowy z czerwoną papryczką – obecnie moja ulubiona wcierka, postaram się napisać o niej osobny post. Udało jej się jako jedynej do ter pory zahamować wypadanie. Kupię ponownie.

Kosmetyki do twarzy:

7) Lirene, płyn micelarny 3w1, cera naczynkowa – bardzo dobry płyn, pięknie pachnie i dobrze sobie radzi z makijażem. W ogóle micele tej firmy mi pasują. Jednak są droższe od biedronkowego, a działają tak samo, różnią się jedynie tym, że Lirene ma dużo przyjemniejszy zapach. Nie wiem czy kupię ponownie.
8) Ziaja, jaśmin w płynie micelarnym – skusiła mnie dość niska cena i oleje w składzie. Z makijażem sobie dobrze radzi, zostawia tłustszy film niż inne micele, ale przywykłam. Jednak strasznie szczypie w oczy kiedy się do nich dostanie więc nie kupię ponownie.
9) Sylveco, lekki krem rokitnikowy – pisałam o nim TUTAJ. Dobry krem, ale znam lepsze. Nie wiem czy kupię ponownie.
10) Flos-Lek, arnikowy krem pod oczy – lubię kremy tej firmy, są tanie i mają przyzwoite składy i działanie. Krem starczył mi na równo rok. Kupię ponownie ten lub inny krem pod oczy tej firmy.
11) Synergen, puder – dobry, tani, nie mam zastrzeżeń. Kupię ponownie.
12) Synergen, korektor – kupiłam go już bardzo dawno temu i wyrzucam prawie w ogóle niezużytego. Jest dla mnie za ciemny, a poza tym na pewno już dawno przekroczył termin ważności… Nie wiem czy kupię ponownie.

Dłonie i paznokcie:

13-14) Isana, krem do rąk z mocznikiem 5% - znany i uwielbiany krem. Obecnie na tę porę roku jest dla mnie trochę za ciężki, ale z pewnością kupię go znowu na jesień. Kupię ponownie.
15-16) Manhattan, quick dry, czerwony lakier do paznokci – lubię lakiery tej firmy, ten kolor jest jednym z moich ulubionych, mam jeszcze trzeci taki sam lakier :D. Kupię ponownie.
17) Ampli, zmywacz do paznokci – odkąd poznałam biedronkowe zmywacze nie wrócę do tego.

I cała reszta:

18) Facelle Intim, aloe vera – do Facelle ciągle wracam, ale używam zgodnie z przeznaczeniem. Chyba jednak wolę wersję sensitive. Nie wiem czy kupię ponownie.

19) Isana, żel pod prysznic Freches Früchtchen – ciągle kupuję żele tej firmy. Ten miał naprawdę piękny zapach, wiśniowy. Szkoda, że to edycja limitowana.

20) Joanna Naturia, peeling myjący z gruszką – zwykle robię domowe peelingi kawowe, ale od czasu do czasu skuszę się na jakiś gotowiec. Peelingi Joanny są bardzo tanie, działają średnio, ale mają przepiękne zapachy. Ten z gruszką jest moim ulubieńcem. Kupię ponownie.

21) pasta Sensodyne – moja ulubiona drogeryjna pasta. Już kupiłam.

22) rafinowane masło mango – wstyd się przyznać, ale ani razu nie wylądowało na włosach. Ma bardzo niefajną konsystencję, w temperaturze pokojowej jest w stanie stałym, pod wpływem ciepłą ciała się rozpuszcza, ale nie tak dobrze jak np. olej kokosowy. Tępo się rozprowadza po ciele, więc nie chciało mi się go nim smarować. Ostatecznie wylądował jako balsam do stóp i sprawdził się rewelacyjnie! Kupię ponownie.

23) Ziaja, wazelina biała kosmetyczna – produkt, który zużywałam przez dłuuugie miesiące i miałam serdecznie dość. Nie dlatego, że był zły, wręcz przeciwnie, ale po jakimś czasie kosmetyki zwyczajnie mi się nudzą i nie mogłam się doczekać kiedy kupię jakieś piękne, pachnące, nowe mazidełko do ust. Nie wiem czy kupię ponownie.

24) ChapStick, pomadka ochronna truskawkowa – jakiś gratis. Wbrew pozorom całkiem dobrze sobie radziła. Pięknie pachniała i miała przyjemny, lekko miętowy smak, przez co ciągle ją zlizywałam. Nie kupię ponownie, znam lepsze produkty.


25) Naturalny olej z czarnuszki siewnej (nie ma na zdjęciu) – mój ulubiony olej do twarzy. Już kupiłam.


A jak Wasze denka? :)