niedziela, 15 marca 2015

Niedziela dla włosów (3)

Dzisiaj niestety pierwsza niedziela dla włosów, z której jestem kompletnie niezadowolona.

Co zrobiłam?

Odżywianie przed myciem: 
- olejek BDFM na mokre włosy, pozostawiony na całą noc
- rano dodatkowo na skalp olejek GP z czerwoną papryczką na 30 minut

Mycie:
- szampon cedrowy 2 razy

Odżywianie po myciu:
- maska Kallos Chocolate na 40 minut pod czepek i ręcznik
- po wyschnięciu jedwab GP na długość

Efekty:
światło dzienne, flesz
światło dzienne, bez flesza



















Podczas spłukiwania maski z włosów były bardzo wygładzone i śliskie. Po odsączeniu nadmiaru wody rozczesałam je drewnianym grzebieniem z szeroko rozstawionymi włosami (rozczesywały się bardzo dobrze) i je ugniotłam.
Po wyschnięciu z jednej strony są całkiem przyjemne w dotyku i pełne objętości. Jednak powstał nieefektowny puszek, którego bardzo nie lubię. Maska kompletnie nie poradziła sobie z dociążeniem włosów. Dodatkowo skręt jest bardzo luźny i niezbyt ładny.
Celowo nie nałożyłam prawie nic po masce, żeby zobaczyć jak Kallos radzi sobie bez odżywki b/s czy mgiełki. No niestety nie radzi sobie...
Na miniaturach nie wyglądają tak źle, jednak po powiększeniu na pewno zrozumiecie co mam na myśli.

sobota, 14 marca 2015

Recenzja (31): Trawy i zioła Agafii, szampon cedrowy, wzmacniający

Opis producenta: Szampon powstał na bazie 18 ziół i olejku cedrowego. Wzmacnia cebulki włosów.

Opakowanie: Półlitrowa butelka z miękkiego, brązowego plastiku. Estetyczne naklejki się nie zdzierają. Grafika pasująca do naturalnych kosmetyków – kojarzy mi się z wiejskością, ziołami, naturalnością. Całość trochę psuje ta babcia na górze – wpada w tandetę, mogłoby jej nie być. Poza tym opakowanie całkiem estetyczne. Z wydobyciem produktu nie ma problemu. Zamknięcie zrobione jest z bardzo kiepskiego plastiku, chyba tylko cud sprawił, że się nie połamało.

Zapach: Delikatny, ziołowy, baaardzo przyjemny. Nie utrzymuje się na włosach.

Działanie: Nie będę ukrywała, że to najlepszy szampon jakiego do tej pory używałam – wspomniałam już o tym kilka wpisów temu. Mimo tego, że jest on mocno ziołowy ani odrobinę nie wysuszył moich włosów. Podczas mycia włosy w ogóle się nie plączą, po umyciu nie powstają trudne do rozczesania kołtuny. Szampon nie obciąża włosów, są świeże i nie przetłuszczają się przedwcześnie – wciąż myję włosy co 2 dni. Średnio się pieni, ale domywa wszystkie oleje. Nie podrażnił mi skalpu
Nie zauważyłam żeby szampon wpłynął na wypadanie włosów, ale od tego mam wcierki i suplementy.

Skład:
Aqua with infusions of extracts: (woda z dodatkiem organicznych ekstraktów:)
Ekstrakty:
- Schizandra chinesis – cytryniec chiński, działanie tonizujące i wzmacniające
- Anemone sylvestris -  zawilec leśny-wielkokwiatowy, działanie antyseptyczne, zawiera witaminę C, odżywia skórę i włosy
- Meliotus officinalis - nostrzyk żółty, awiera witaminy C,P,i E, które są niezbędne dla odbudowy i odmłodzenia komórek skóry
- Aralia mandshurica - aralia mandżurska, działa tonizująco
- Sorbus aucuparia - jarząb pospolity, wygładza i pielęgnuje skórę, przyczynia się do utrzymania odpowiedniego poziomu wilgotności włosów
- Polygala sibrica - krzyżownica syberyjska, sprawia że struktura włosa staje się jednorodna.
- Potentilla argentea -  pięciornik srebrny, omocny w stanach zapalnych skóry owłosionej głowy, łupieżu tłustym, wypadaniu włosów na tle łojotoku i zakażeń drożdżakami.
- Adonis apennina -  miłek syberyjski
- Saponaria officinalis - mydlnica lekarska,  zawierają naturalne saponiny, środki pieniące, które naturalnie i delikatnie oczyszczają skórę i włosy
- Polygala vulcaris - krzyżownica zwyczajna
- Hordeum vulgare -  jęczmień zwyczajny, działa odżywczo, antyoksydacyjnie, wygładza
Magnesium laureth sulfate -  jeden z łagodniejszych detergentów
Cocamidopropyl betaine - substancja myjąca, łagodzi działanie SLES
Cocamide DEA - substancja myjąca, pianotwórcza, stabilizująca, szkodliwa chemicznie dla środowiska!
Guar hydroxypropyltfimonium chloride - substancja myjąca, pianotwórcza, stabilizująca, szkodliwa chemicznie dla środowiska!
Oleje:
- hippophae rhamnoides - olej z rokitnika pospolitego, ma działanie gojące, odżywcze, odmładzające
- corylus avellana - olej z orzechów leszczyny, dodaje włosom blasku i odżywia skórę głowy
- Pinus sibirica ledeb – olej cedrowy, aktywnie wzmacnia włosy, skutecznie je regeneruje i usuwa uszkodzenia ich struktury
- ribes nigrum - olej z nasion czarnej porzeczki, wzmacnia włosy i cebulki włosowe.
Sodium chloride - chlorek sodu, zagęszczacz, może wysuszać włosy i skórę, nie jest rakotwórczy
Citric acid - kwas cytrynowy, wspomaga działanie innych składników aktywnych, regulator pH
Parfum - zapach
Benzyl alcohol -  konserwant pochodzenia chemicznego, zapach
Benzoic acid - chemiczny konserwant, może wywołać alergię
Sorbic acid - kwas sorbowy, bezpieczny konserwant

Bogaty, długi. Cała gama różnych ekstraktów, kilka olei, łagodne detergenty. Brak jakiś bardzo złych konserwantów. Skład oceniam na dobry.


Wydajność: Bardzo dobra, starczył mi na pół roku. Produkt ma żelową konsystencję, nie pieni się mocno, ale dobrze myje.
 


Cena i dostępność: Zapłaciłam 28 zł stacjonarnie w Helfach. W internecie ceny są niższe: od 20 zł. Jednak nawet za te prawie trzydzieści złotych opłacało się go kupić, miesięczny koszt nie przekracza 5zł. Dostępność raczej słaba, szukajcie w sklepach z kosmetykami naturalnymi.

Podsumowanie: Z szamponu jestem bardzo zadowolona, mogę go z czystym sumieniem polecić. Obecnie mam już następny szampon tej firmy do przetestowania. Chyba jedyną wadą jest to, że… starcza na tak długo, że może się nam trochę znudzić :).

niedziela, 8 marca 2015

Niedziela dla włosów (2) - płukanka z L-cysteiny

W ostatnim czasie przez regularne chodzenie na basen koncentrowałam się głównie na nawilżeniu włosów. Kompletnie zapominając o tym, że istnieją proteiny. 
Moje włosy nie przepadają za zbyt częstym stosowaniem protein. Używam je raz na jakiś czas, wcześniej dogłębnie nawilżając włosy.

Podobnie jak tydzień temu nałożyłam na włosy to samo serum olejowe (BDFM + odzywka Nectar of Nature + woda) na jakąś godzinę. Następnie wykonałam peeling skóry głowy (cukier + szampon Eva natura tataro-chmielowy). Jeszcze raz umyłam włosy tym szamponem, po czym nałożyłam maskę Kallos Chocolate z dodatkiem 1ml mleczka pszczelego i kilku kropel olejku ze słodkich migdałów. Nałożyłam czepek, po czym zajęłam się peelingiem reszty ciała - z pomocą mojego ulubionego peelingu kawowego :). Przy płukaniu włosów do ostatniego płukania użyłam płukanki z L-cysteiną. Na 200 ml wody dodałam:
  • 12ml l-cysteiny
  • 10ml wyciągu z aloesu zatężony 10x
  • 1 ml mleczka pszczelego
  • 1,5 ml D-panthenolu 75%

O dziwo włosy po tej bombie proteinowej bardzo dobrze się rozczesywały, ani trochę się nie splątały. Po rozczesaniu włosy ugniotłam i pozostawiłam do wyschnięcia. Kiedy były już w połowie suche spryskałam je nawilżającą mgiełką (woda + odżywka bez spłukiwania). Po całkowitym wyschnięciu nałożyłam jeszcze jedwab GP z dwiema kroplami olejku ze słodkich migdałów na końce.

światło dzienne, flesz
światło dzienne, bez flesza

















Włosy nie spuszyły się i nie przeproteinowały - oprócz końcówek, które stały się bardzo szorstkie. Włosy na długości wciąż są miękkie. Dużo lepiej się falują, chociaż jak zwykle z jednej strony bardziej (po prawej) niż z drugiej. Nabrały objętości, mam wrażenie, że jest ich ze 2 razy więcej :). Jedynymi wadami są właśnie wymienione już suche końcówki oraz to, że włosy prawie w ogóle nie błyszczą, stały się trochę bardziej matowe. Jednak z moich blond włosów ciężko tak czy siak wydobyć blask, więc nie uznaję tego jako wielki minus.

Z ndw jestem jak najbardziej zadowolona :).

środa, 4 marca 2015

Zużycia ostatnich miesięcy

1) Isana, odżywka pielęgnująca – taka sobie, lekka odżywka. Trochę ułatwiała rozczesywanie, delikatnie nawilżała. Zdecydowanie wolę wersję czerwoną, więc nie kupię ponownie.

2) Isana, żel pod prysznic marakuja i kokos – żele tej firmy zawsze mam pod prysznicem. Tanie i przyjemnie pachną. Kupię ponownie.

3) Facelle, płyn do higieny intymnej – jedyne co mogę mu zarzucić to brak jakiegoś dozownika – przez otwór za każdym razem wylewa mi się za dużo produktu. Następnym razem przeleję po prostu do innego opakowania. Kupię ponownie.

4) Ziaja, ulga, płyn micelarny – w porządku, działa jak większość miceli. W dodatku tani. Dobrze radził sobie z makijażem. Nie wiem czy kupię ponownie.

5) Eva natura, szampon z dziką różą – mój ulubiony szampon oczyszczający, do tego obłędnie pachnie. Kupię ponownie.

6) Green Pharmacy, olejek łopianowy ze skrzypem polnym – obecnie posiadam ten sam olejek, ale z czerwoną papryczką. Według mnie działają identycznie. Bardzo dobrze hamują wypadanie włosów. Kupię ponownie.

7) Joanna, argan oil, eliksir jedwabisty – pisałam o nim recenzję TUTAJ. Mimo, że nie był zły, znam jednak lepsze więc nie kupię ponownie.

8) Przepisy Babci Agafji, organiczny krem do twarzy na dzień do 35 lat – to już chyba trzecie zużyte opakowanie tego kremu. Obecnie używam lekkiego kremu rokitnikowego i mimo, że sprawuje się całkiem dobrze, już tęsknię trochę za tym kremem. Na pewno jeszcze kupię.

9) D-Panthenol 75% - musiałam go wyrzucić ze względu na termin ważności. Niestety jest to produkt, którego dopuszczalne stężenie jest małe i trudno mi było go zużyć. Mimo wszystko warto go mieć. Już kupiłam ponownie.


10) Kilka starych lakierów do paznokci różnych firm, których pozbyłam się ze względu na to, że straciły swoje właściwości i nie nadawały się już do malowania. 

W ten sposób już prawie nadrobiłam zaległe posty z ostatnich miesięcy. Wkrótce pojawią się recenzje kosmetyków, których używałam ostatnio.

niedziela, 1 marca 2015

Aktualizacja marzec + niedziela dla włosów (1)

Witajcie :).
Dawno już nie było na blogu aktualizacji. 
Włosy  mają się dobrze mimo, że ostatnio dość często chodzę na basen. Mam zamiar pływać co najmniej 2 razy w tygodniu. Jak wiemy chlor działa bardzo wysuszająco, dla moich z natury suchych włosów jest tym bardziej zabójczy. Zabezpieczam je olejem lub serum olejowym przed każdym wejściem na basen, później używam odżywki z silikonami, suszę chłodnym nawiewem z funkcją jonizacji i póki co włosy nie ucierpiały za bardzo.
Staram się regularnie używać olejku z GP i wypadanie jest w normie. Końcówki w dobrym stanie.


Przy myciu włosów między basenami staram się je jak najbardziej nawilżyć. Wczoraj nałożyłam na skalp olejek GP z czerwoną papryczką, a na długość dużą ilość serum olejowego (olejek BDFM + odżywka Nectar of Nature z masłem shea i awokado + woda) na godzinę pod czepek i ręcznik. Następnie włosy umywałam dwukrotnie szamponem cedrowym Babuszki Agafji. Później nałożyłam maskę Kallos Chocolate znów pod czepek i ręcznik, tym razem na pół godziny. Po spłukaniu delikatnie rozczesałam włosy drewnianym grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami, ugniotłam je. W czasie schnięcia od czasu do czasu spryskiwałam je odżywką b/s Joanny z pokrzywą i zieloną herbatą wymieszaną z wodą - korzystanie z tej odżywki w formie mgiełki bardzo mnie zadowala, włosy dużo ładniej falują. Na koniec po wyschnięciu nałożyłam na końce jedwab z GP. Niestety na dworze zrobiło się już w tym czasie ciemno, więc konieczne było sztuczne oświetlenie:

Sztuczne światło, bez flesza
Sztuczne światło, z fleszem
























Kolejny raz jestem w szoku jak bardzo zdjęcia przekłamują rzeczywistość ;). Na zdjęciu po lewej włosy wyglądają na bardzo gęste, po prawej widać prześwity...

Kosmetyki, które używałam w ostatnim miesiącu:

Szampon na co dzień:
- szampon cedrowy Babuszki Agafji

Szampon oczyszczający:
- Eva natura tataro-chmielowy; peeling cukrowy co 2 tygodnie

Odżywki d/s:
- Nivea hydro care

Odzywki b/s:
- Joanna Naturia, odżywka z pokrzywą i zieloną herbatą

Maski:
- Kallos chocolate
- Kallos banana

Serum do końcówek:
- Green Pharmacy, jedwab

Oleje:
- BDFM

Wcierki:
- Green Pharmacy, olejek łopianowy z czerwoną papryczką

Suplementy:
- brak

Muszę nareszcie zacząć mierzyć włosy. Ciągle wydaje mi się, że nie rosną.

środa, 25 lutego 2015

Recenzja (30): Joanna, Argan Oil, Eliksir jedwabisty

Opakowanie: Szklana buteleczka z zachęcającą, wpadającą w oko złotą zawartością (na zdjęciu niestety opakowanie już puste). Grafika jak zazwyczaj u tej firmy przeciętna. Ze względu na materiał dobrze się prezentuje na półce, ale jest przez to cięższa, bardziej śliska. Nie sądzę, żeby przy upadku mogła się potłuc – szkło jest naprawdę grube. Plus za dozownik, chociaż niestety pod koniec użytkowania często się zacinał.

Zapach: słodki, przyjemny. Nie utrzymuje się na włosach.

Działanie: produktu używałam do ochrony końcówek oraz do wygładzenia włosów, ujarzmienia puchu. Sprawdził się dość dobrze, ale nie idealnie. Niestety po jakimś czasie zauważyłam trochę rozdwojonych końcówek, i to w dość krótkim czasie po ich podcięciu (czyli po jakimś miesiącu). Jest to praktycznie jedyna wada, która mnie zraziła – poprzedni jedwab Joanny też nie do końca poradził sobie z ochroną końcówek. Poza tym produkt sprawdza się świetnie – dociąża włosy, wygładza, nabłyszcza.
Drobnym minusem jest to, że jedwab niesamowicie się klei. Niestety za każdym razem po użyciu musiałam myć ręce. Nie lubię tego efektu, w stosowanym obecnie jedwabie Green Pharmacy tego efektu nie ma.

Skład:
Cyclopentasiloxane – silikon lotny
Dimethiconol – łatwo zmywalny silikon, zapobiega odparowywaniu wody
Cyclohexasiloxane – silikon lotny, środek kondycjonujący i zmiękczający
Amodimethicone - polimer silikonowy pochodzenia chemicznego, natłuszcza, nawilża, wygładza, nabłyszcza
Isopropyl Myristate - Mirystynian izopropylu (emolient, zapach)
Argania Spinosa Kerenel Oil – olej arganowy
Tocopheryl Acetate - antyoksydant, syntetyczna witamina E
Parfum - zapach
Butylphenyl Methylpropional - zapach
Coumarin - zapach, może wywołać alergię
Hexyl Cinnamal - gliceryna pochodzenia chemicznego, zapach, może wywołać alergie
Linalool - zapach konwalii, może wywoływać alergie

Dobry. Silikony oczywiście są kompletnie na miejscu w tego typu produkcie. Odrobina olejku arganowego przed zapachem, witamina E. Brak brzydkich konserwantów. Jest ok.

Wydajność: Bardzo dobra, używałam go przez wiele miesięcy, co najmniej przez pół roku. Po jakimś czasie zaczęłam używać na zmianę z innym jedwabiem, ponieważ jak wspomniałam Joanna nie do końca radziła sobie z ochroną końcówek.

Cena i dostępność: Za serum zapłaciłam około 17 zł, biorąc pod uwagę pojemność (30ml) i wydajność nie jest to wygórowana cena. Dostępny w marketach, sklepach osiedlowych. W drogeriach go nie spotkałam.


Podsumowanie: Niestety kolejny raz zawiodłam się na jedwabie z firmy Joanna i raczej do niego nie wrócę. Nie jest zły, ale po prostu znam lepsze. 

czwartek, 19 lutego 2015

Haul (9)

Witam po kolejnej przerwie. Na szczęście udało mi się zaliczyć wszystko i mogę powoli wrócić do pisania.


Dawno nie było już haulu, dlatego dzisiaj przedstawię kilka najważniejszych produktów kupionych w czasie ostatnich miesięcy.



1) Słynne Kallosy, bananowy i czekoladowy - oba pięknie pachną, osobiście bardziej podoba mi się bananowa. Obie dobrze nawilżają i dociążają moje włosy, czekolada dodatkowo je trochę usztywnia (lubię ten efekt), bananowa bardziej nawilża. Drogeria Hebe, ok. 10 zł za litowe opakowanie.
2) Palmer's, nawilżająca oliwka do ciała - miałam nadzieję, że będzie pięknie pachniała kakaem, niestety zapach mnie trochę rozczarował, jest zbyt nienaturalny. Użyłam jej dosłownie parę razy, zobaczymy jak się sprawdzi. Apteka dbam o zdrowie, 20,98.
3) Babydream fur mama, olejek do pielęgnacji ciała - który używam oczywiście głównie na włosy. Moje włosy uwielbiają mieszanki, tym bardziej na bazie oleju sojowego. Rossmann, ok. 10zł.
4) Marion, mgiełka do włosów kręconych - dobry wybór na zimę - lekka mgiełka z silikonami. Niezbyt podkreśla fale, ale dobrze sobie radzi z puszeniem. Delikatesy, ok. 8zł.
5) Lirene, płyn micelarny - uwielbiam płyny micelarne tej firmy. Pod względem działania nie różnią się od innych, ale te według mnie najładniej pachną. Rossmann 11,99.
6) Nivea, odżywka do włosów hydro care - kolejny dobry wybór na zimę. Silikony zabezpieczają włosy przed zniszczeniami, dodatkowo włosy są bardzo nawilżone i śliskie. Dobrze radzi sobie nawet po basenie. Rossmann 9,99.
7) Pollena-eva, szampon tataro-chmielowy - do oczyszczania raz w tygodniu. Przerzuciłam się na szampony tej formy z szampon Barwy, ponieważ mają dużo wygodniejsze opakowanie - przez dozownik nie wylewa się zbyt dużo produktu, plastikowe naklejki się nie zdzierają. Pod względem działania nie widzę różnicy. Drogeria Jaśmin 5,50.
8) Green Pharmacy, olejek łopianowy z czerwoną papryką - według mnie działa tak samo jak ten ze skrzypem. Używany regularnie znacznie ogranicza wypadanie, jednak jeśli o nim zapominam szybko wszystko wraca do poprzedniego stanu. Mimo to to jeden z pierwszych produktów, który w ogóle zadziałał na ograniczenie wypadania. Rossmann 6,99.
9) Receptury Babuszki Agafji, szampon cedrowy - obecnie mój ulubiony szampon. Delikatny, nie wysusza włosów, nie plącze ich. Helfy, 28zł.


10) Alterra, dezodorant w kulce z melisą i szałwią - mimo słabych ocen na wizażu ja go polubiłam. Jest bardzo delikatny, świetnie łagodzi podrażnienia. Na początku powodował trochę wzmożone pocenie, ale wszystko się szybko unormowało. Ma przyjemny, świeży zapach. Rossmann, ok. 8zł.
11) Sylveco, lekki krem rokitnikowy - miałam w planach zakup wersji brzozowej, ale akurat jej nie było, więc wybrałam tę. Pachnie okropnie, ale już przywykłam. Nie zapycha, delikatnie nawilża - w porze zimowej chyba nawet za delikatnie. Helfy 29,00 zł.
12) Floslek, anti aging krem pod oczy - bardzo sobie cenię kremy pod oczy tej firmy - są w przystępnej cenie, mają dobre składy, działają. Super Pharm 19,99 zł.
13) Max Factor, maskara False Lash Effect - taka sobie. Na początku byłam całkiem zadowolona, rzęsy pogrubione, głęboki czarny kolor. Jednak do efektu sztucznych rzęs bardzo daleko. 
14) Green Pharmacy, jedwab - dobry. Odkąd go używam nie zauważyłam rozdwojonych końcówek. Nie jest też tak klejący jak te Joanny. Rossmann 9,49 zł.
15) L'biotica, krem do rzęs - trudno mi coś o nim napisać, ponieważ nie ważne jaką ilość go nałożę na noc, rano budzę się z okropnie ciężkimi, swędzącymi powiekami. Nie wiem jak go zużyję. Biedronka, ok, 7zł.
16) Nectar of Nature, odżywka z masłem shea i awokado (nie ma na zdjęciu) - kupiłam głównie jako bazę pod serum olejowe - prosty skład, niska cena, przyjemny zapach umilający olejowanie. Poza tym ciekai mnie jak sprawdzi się na włosach odżywka z tak skąpym składem. Carrefour, 3,99zł.