Ostatnio prawie wszystkie recenzje dotyczyły kosmetyków, które świetnie się u mnie sprawdziły. Dlatego dziś dla odmiany maska, która nie do końca przypadła mi do gustu. Zapraszam :)
Opakowanie: Spory, 500 ml plastikowy
słoik – najwygodniejsze opakowanie dla gęstej maski. Pod zakrętką
znajduje się przezroczysty, plastikowy krążek, który mnie
osobiście denerwuje. Minus za brak folii – każdy w sklepie mógł
naszą maskę pomacać paluszkami...
Grafika mi się nie podoba.
Taka nijaka. No, ale od patrzenia kondycja włosów mi się nie
poprawi, więc nie jest to przecież takie ważne :).
Zapach: Ciężko mi określić, jak to
pachnie. Na początku po odkręceniu słoika zawiodłam się, bo w
ogóle mi się nie podobał, był taki duszący i chemiczny. Po
użyciu i spłukaniu utrzymywał się na włosach długo (nawet do
następnego mycia), ale wtedy zaczął mi się podobać :D. Na pewno
nie wszystkim przypadnie do gustu.
Działanie: W internecie jest jakiś
szał na tę maskę, dlatego się na nią skusiłam. Niestety – u
siebie żadnych cudów nie zaobserwowałam... Niby ułatwia
rozczesywanie, ale tylko trochę, niby nawilża i eliminuje puszenie,
ale nie do końca... Maska nadawała włosom objętości, ale to
dlatego, że pozostawały delikatnie spuszone. Jedyny plus jaki
zauważyłam to to, że fale były po niej bardziej zdefiniowane, lepiej się układały.
Nałożona na chwilkę nie robi
praktycznie nic, dopiero po zastosowaniu pod czepkiem na 20-30 minut
zaczyna działać.
Skład:
aqua – woda
cetyl alcohol
– alkohol cetylowy, emolient, działa natłuszczająco i
wygładzająco, a także stabilizuje emulsję
stearamidopropyl
dimethylamine – naturalna odżywka z oleju rzepakowego,
poprawia kondycję włosów i skóry głowy, ułatwia rozczesywanie;
antystatyk
ceteareth-20
– emulgator, nie należy nakładać go na podrażnioną skórę!
cetearyl alcohol
- Alkohol
cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
butyrospermum
parkii (shea butter) fruit – masło shea
glycerin -
gliceryna
(humektant)
aqua – woda (znów?)
Fucus
Vesiculosus Extract -
ekstrakt z morszczynu pęcherzykowatego
Enteromorpha Compressa Extract - ekstrakt z alg zielenic
Porphyra Umbilicalis Extract - wyciąg z czerwonych alg morskich
Undaria Pinnatifida Extract - ekstrakt z algi Wakame
Lithothamnium calcareum extract - ekstrakt ze skalinka ostrogowatego (czerwona alga)
Enteromorpha Compressa Extract - ekstrakt z alg zielenic
Porphyra Umbilicalis Extract - wyciąg z czerwonych alg morskich
Undaria Pinnatifida Extract - ekstrakt z algi Wakame
Lithothamnium calcareum extract - ekstrakt ze skalinka ostrogowatego (czerwona alga)
parfum - zapach
citric acid
- kwas
cytrynowy, wspomaga działanie innych składników aktywnych,
regulator pH
DMDM hydratoin
– konserwant, może uwalniać formaldehyd podrażniający wrażliwą
skórę. Nie należy używać w okresie ciąży i karmienia piersią
methyl paraben
– konserwant, hamuje rozwój bakterii, skłądnik zaburzający
gospodarkę hormonalną!
sodium benzoate – konserwant, hamuje
rozwój bakterii, może wywołać alergie
ethyl paraben – konserwant
pochodzenia chemicznego, może wywołać alergie
Skład z jednej strony dobry i treściwy – rzeczywiście jest tu masło shea i ekstrakty z 5 alg – z
drugiej mamy kilka brzydkich konserwantów. Nie radzę nakładać na
skalp, szczególnie wrażliwcom.
Wydajność: Maska jest gęsta i nie
trzeba nakładać jej nie wiadomo ile, żeby „poczuć” ją na
włosach. Starczyła mi praktycznie na całe wakacje, czyli jakieś 2,5 miesiąca stosowania z różną częstotliwością – czasem raz
na tydzień, czasem co drugi dzień. Wydajność jest więc bardzo w
porządku
Cena i dostępność: Do tej pory stacjonarnie widziałam ją tylko w Auchan. Na pewno można kupić ją oczywiście
przez internet. Z dostępnością jest więc słabiutko, ale za to
kosztuje naprawdę niewiele, bo zapłaciłam 7,50 :).
Podsumowanie: Dla mnie maska jest
zdecydowanie zbyt lekka, jednak mimo wszystko polecam ją spróbować
– przeglądając recenzję na jej temat trudno było mi znaleźć
jakąś negatywną. Wielu osobom odpowiada, więc jest duża szansa,
że wam też. Ja niestety mam chyba jakiegoś pecha do
ogólnie lubianych kosmetyków, bo balsam Mrs' Potters też się u
mnie nie sprawdził, a masa osób wychwala go pod niebiosa :D
Myślę, że za jakiś czas, kiedy
włosy będą w jeszcze lepszym stanie, mogłabym dać jej drugą
szansę.
skład bardzo ciekawy jak na maskę za tą cenę, której nie mamy zamiaru nakładać na skalp. Chętnie ją wypróbuję gdy będę miała okazję kupić:))
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie sklad nie jest zły, wiec szkoda, ze maska nie dziala tak zachwycająco :) Ja do swoich wlosow potrzebuje czegos bardziej nawilzajacego i wygladzającego, wiec chyba się nie skuszę,
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna recenzja, pozdrawiam serdecznie!
Mimo, że nie robi świetnego wrażenia to i tak chciałabym ją wypróbować. :)
OdpowiedzUsuń