czwartek, 30 maja 2013

Projekt denko II

Drugi projekt denko za mną :) W międzyczasie udało mi się kupować kosmetyki, które były mi naprawdę potrzebne. W dodatku ograniczyłam ilość kosmetyków do włosów do 20! :D


1. Joanna, Fruit Fantasy, Gruboziarnisty peeling do ciała `Soczysta malina` - bardzo fajny, wrócę do niego z pewnością. Pięknie pachnie malinami, ma grube ziarenka, skóra po użyciu jest cudownie wygładzona. Wydajny. Bardzo tani: ok. 9 zł/ 200 ml. Kupiłam w T&J i widziałam go do tej pory tylko tam.

2. Ziaja, Blubel, Mydło pod prysznic 'Żurawina i poziomka' – tani, wydajny i pięknie pachnie. Jak to kosmetyki Ziaji :). Nie mam zbyt dużych wymagań co do żelów pod prysznic. Nie wysuszył mnie, więc jest ok. Na pewno kupię jeszcze mydła z tej serii. Multidrogeria 5,89 zł/ 500ml

3. Nivea classis pomadka do ust – piękny zapach, nawilża usta, ale tak okropnie się rozpływa i łamie, że więcej nie kupię jej na pewno... Rossmann, ok. 6 zł.

4. Ziaja, Masło Kakaowe, Krem tłusty – fajne, ale szału nie ma. Dobrze nawilżał, nie tylko twarz. Konsystencja dosyć dziwna – niby gęsta, ale podczas aplikacji taka jakby śliska... nie wiem jak to opisać. Wydajny. Zapach obłędnie słodki. Nadawał się wyłącznie jako krem na noc – bardzo tłusty. Nie wiem czy kupię ponownie, ponieważ ostatnio rezygnuję całkowicie z kremów na noc. Multidrogeria 3,90 zł/50 ml.

5. Isana, Mleczko do ciała z witaminą E – takie sobie. Moja skóra nie jest zbyt wymagająca, ale do tego mleczka raczej nie wrócę. Nawilżał, ale miał bardzo niefajną, „twardą” konsystencję, ciężko się rozsmarowywał. Po kilku miesiącach trochę się rozrzedził i było trochę lepiej. Długo się wchłania, co mnie bardzo nie przeszkadza, bo balsamów używam tylko na noc, i to nie codziennie. Zapach słodki. Szału nie było, chętnie wypróbuję coś innego. Rossmann, ok. 8zł/ 400ml

6. Gloria, woda brzozowa – w opakowaniu bodajże po jakiejś mgiełce z Gliss Kur'a. O niej będzie oddzielny wpis (który obiecywałam już prawie miesiąc temu...)

7. Joanna, Naturia, Olejek do kąpieli i pod prysznic wanilia i śmietanka – zapach niesamowicie słodki, uwielbiam go! Jednak raczej do niego nie wrócę : okropnie rzadka konsystencja – pod prysznicem bez gąbki nie dałoby się tym umyć. Słaba wydajność. Za taką cenę mogę mieć żel po prysznic, którego będę używała 2-3 razy dłużej... Drogeria Jaśmin ok. 8 zł/200 ml

8. Kallos, Placenta, maska do włosów – recenzja TUTAJ. Kiedyś do niej wrócę, ale raczej nie w litrowym opakowaniu. Kupiłam na allegro za ok 11zł/ 1000 ml (cena bez kosztu przesyłki)

9. Hipp, szampon dla dzieci – recenzja TUTAJ. Na pewno jeszcze kiedyś go kupię. Auchan 9,30 zł/ 200 ml.

10. Dora Pharmacia, loton termo-stymulujący bubel za ogromną kasę. Dostałam go od mamy, normalnie kosztuje ok. 50 zł... Ma bardzo fajny, intensywny zapach, który trochę kojarzy mi się z cynamonem. Nie wiem czy pomaga przy wypadaniu, bo wydenkowałam go w jakieś niecałe 2 tygodnie – większość zużyłam jakoś w sierpniu, kiedy zaczynało się moje włosomaniactwo. Wtedy używałam zbyt wielu produktów żeby stwierdzić, co tak naprawdę mi pomogło. Ale patrząc na skład – raczej nie ten loton. Przed parfum znajduje się jedynie... Aqua i alcohol denat! To chyba żart jak na kosmetyk w takiej cenie. W dodatku Biotyna, którą chwali się producent na opakowaniu, znajduje się na ostatnim miejscu!

niedziela, 26 maja 2013

Recenzja VII: HiPP Babysanft, Szampon dla dzieci

Cześć :)

Zbliża się sesja, czasu mam naprawdę mało, ale udało mi się napisać chociaż jedną recenzję (w kolejce czekają jeszcze trzy zaległe :)). Zapraszam!


Opakowanie: mała, lekkoróżowa buteleczka. Bardzo mi się podoba. Po pierwsze idealnie leży w dłoni, po drugie uwielbiam małe opakowania. Mały otwór pozwala nam nie wylać połowy produktu przy jednym użyciu. Grafika mi odpowiada, bo nie rzuca się aż tak w oczy, że jest to szampon dla dzieci.

Zapach: Bardzo delikatny, lekko słodki, przyjemny. Nie utrzymuje się na włosach, ale jak dla mnie jest to zadanie dla odżywki lub maski.

Działanie: Dobrze myje, zmywa oleje, średnio się pieni. Plącze włosy, ale nie tak bardzo jak szampony ziołowe. Raczej nie wysusza włosów, nie przyspiesza przetłuszczania. To czego mi brakuje po użyciu tego szamponu to brak uniesienia od nasady – włosy ostatnio ciągle są przyklapnięte (a odżywek i masek nie nakładam na skalp, więc to raczej wina szamponu).

Skład:
Aqua – woda
Sorbitol – substancja nawilżająca, wygładzająca, zmiękczająca, humektant
Cocamidopropyl Hydroxysultaine – substancja myjąca, antystatyczna, zmiękczająca i wygładzająca
Cocamidopropyl Betaine – substancja myjąca
Lauryl Glucoside - substancja myjąca, łagodna dla skóry, bezpieczna dla środowiska
Coco-Glucoside – łagodna substancja myjąca
Glyceryl Oleate – naturalny emulgator, działa nawilżająco
Sodium Chloride – chlorek sodu, zagęszczacz, może wysuszać włosy i skórę, nie jest rakotwórczy
Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract – ekstrakt ze słodkich migdałów
Glycerin – gliceryna (humektant)
Citric Acid – kwas cytrynowy, wspomaga działanie innych składników aktywnych, regulator ph
p-Anisic Acid – substancja uzupełniająca pochodzenia chemicznego
Lactic acid – kwas mlekowy, działa nawilżająco, złuszczająco, naturalny konserwant i regulator pH
Parfum – zapach

Skład bardzo dobry, delikatny. Dużo substancji o działaniu nawilżającym, myślę, że to one powodują przyklapnięcie moich cienkich włosów.

Wydajność: o dziwo ten mały szamponik starczył mi na 2 miesiące :). Myślałam, że zużyję go dużo szybciej, tym bardziej, że nie należę do osób oszczędzających kosmetyki. Konsystencja jest lekko żelowa, wydajna. Nie trzeba zużyć go dużo na jedno mycie.

Cena i dostępność: Z dostępnością raczej nie ma problemu – każdy Rossmann, widziałam też w Auchan. Cena - 9,30/ 200ml - trochę duża jak na tak małe opakowanie, ale wydajność mi to rekompensuje.

Podsumowanie: szampon naprawdę dobry i godny polecenia. Nie jest to może ideał jak dla mnie, ale spośród recenzowanych przeze mnie do tej pory myjadeł jest zdecydowanie najlepszy. Ja jednak będę poszukiwała dalej, ale nie wykluczam, że kiedyś znowu po niego sięgnę.

niedziela, 19 maja 2013

Recenzja VI: Farouk, CHI, Silk Infusion (Odżywka bez spłukiwania)

Dzisiaj recenzja jednego z moich ulubionych kosmetyków, jakie miałam okazję do tej pory używać. I trochę mi szkoda, że już się kończy, a w kolejce czekają inne produkty – bo ten postawił poprzeczkę bardzo wysoko.

Zapach: Uwielbiam! Nutka męskich perfum, kocham takie zapachy.

Opakowanie: mała buteleczka, którą lubię. To co mi w niej przeszkadza to to, że nie da się sprawdzić, ile produktu pozostało, nawet jeśli ustawimy ją pod światło. Przydałby się też dozownik – spory otwór jak na tego typu produkt ułatwia wylanie go za dużo niż byśmy chcieli. Grafika bardzo prosta, ale w jakiś sposób przyciąga uwagę i jest jak dla mnie miła dla oka.

Działanie: świetne! Odkąd go używam znalezienie rozdwojonej końcówki graniczy z cudem :) Nie są też wysuszone czy łamliwe. Nie obciąża i nie skleja włosów, za to je wygładza. Chyba nie da się z nim przesadzić.
Nie wiem jak zachowuje się nałożony na całą długość włosów, bo serum używam tylko do ochrony końcówek. Do poskramiania reszty włosów wolę odżywki b/s czy kropli olejku.

Wydajność: poza tym, że jak już wspomniałam ciężko z nim przesadzić, używając go w racjonalnych ilościach jest naprawdę bardzo wydajny. Zaczęłam go używać od końca lutego po każdym myciu (co 2 dni) i zostało mi go jeszcze na parę użyć. Jak na taką małą buteleczkę na 3 miesiące – jest bardzo dobrze. Konsystencja jest typowa – trochę zagęszczona woda.

Skład:
Cyclomethicone – silikon odparowujący z włosa, zapewnia prawidłową ochronę, nawilżanie i natłuszczanie, ułatwia rozczesywanie, zmniejsza elektryzowanie
Dimethicone – silikon zmywalny delikatnym szamponem, wygładza, nadaje połysk
C-1215 Alkyl Benzoate – emolient, chemiczny konserwant, nadaje miękkość i wygładzenie
Panthenol - panteol (substancja łagodząca)
Ethyl Ester of Hydrolyzed Silk - Ethyl Ester - octan etylu - rozpuszczalnik farb i lakierów, Hydrolized Silk - hydrolizowany jedwab
Phenoxyethanol – konserwant o kwiatowym zapachu, bezpieczniejsza alternatywa dla parabenów
Parfum - zapach
D&C Yellow 11 - barwnik
D&C Red 17 - barwnik
Zinc Oxide – tlenek cynku (biały pigment, filtr UV)
Titanium Dioxide – biel tytanowa (biały barwnik, filtr UV, zagęszczacz)
Mica – pigment mineralny
Boron Nitride Powder – wypełniacz, pochłania sebum


Silikonów oczywiście nie zaznaczam w tym produkcie na czerwono, bo są one po prostu potrzebne.

Cena i dostępność: Kupiłam we wrocławskiej Multidrogerii za ok. 4 zł, normalnie kosztuje ok. 7-8. Widziałam też w Jaśminie. Dosyć ciężko z dostępnością, w mniejszych miejscowościach zostaje chyba tylko allegro. 

Podsumowanie: Z czystym sumieniem mogę go polecić, tym bardziej, że naprawdę wiele osób go sobie bardzo chwali. Na pewno wrócę do tego kosmetyku jak tylko przetestuję pozostałe sera.

czwartek, 9 maja 2013

Aktualizacja maj + ulubieniec kwietnia

Aktualizacja trochę opóźniona, ale czekałam na zakończenie akcji u Anwen, w której brałam udział :) Od 9 kwietnia do dziś codziennie piłam skrzypokrzywę, którą moje włosy uwielbiają – urosły ok. 2,5 cm!
Poza tym włosy przez ostatni miesiąc całkiem fajnie się układały, stały się naprawdę baaaardzo mięciutkie i bardziej się błyszczą. Niestety strasznie mi wypadają :(. Nie pomogła skrzypokrzywa ani wcierki. Jutro albo jeszcze dzić lecę do apteki po kozieradkę i będę ją stosować przez cały miesiąc.
Zobaczcie ile włosów wypadło mi podczas jednego mycia! :( Jest ich około 160... Podczas czesania wilgotnych włosów, delikatnie, drewnianym grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami wypadło ich jeszcze koło 40... (moje włosy strasznie nie lubią czesania na sucho, chyba nigdy się do tego nie przekonam).



O dziwo kiedy włosy wyschną całkowicie wypadanie nie jest wzmożone. Po przejechaniu ręką po włosach wypada 0-2.

A moje włosy dziś prezentują się tak:



Wydaje mi się, że powinnam je podciąć, bo końcówki jakoś dziwnie odstają i całość nie układa się już tak dobrze.

Szampony na co dzień:
-HiPP Babysanft, Szampon dla dzieci

Szampony do oczyszczania raz na 2 tygodnie:
Barwa, pokrzywa

Odżywki d/s:
- Mrs Potters aloes, jedwab i biała herbata (recenzja TU)
- Garnier awokado i karite
- Artiste, Hair Care & Styling, Odżywka intensywnie regenerująca (1 raz)

Odżywki b/s
Joanna, Z apteczki babuni, balsam nawilżająco - regenerujący (miód i mleko) (3-4 razy)
- Hegron, Creme Voeding (2 razy)

Maski:
- Kallos Placenta (ok. 3 razy)
- Alterra, maska do włosów granat i aloes (1 raz)
- BingoSpa masło shea i pięć alg (1 raz)
- Stapiz, Sleek line repair (1 raz)


Wcierki:
- Gloria, woda brzozowa
- Jantar (ok. 3 razy)
- Dora Pharmacia, loton termo-stymulujący


Serum do końcówek:
- jedwab z CHI

Oleje:
serum olejowe w sprayu 
- oliwa z oliwek (2 razy)
- rycynowy na skalp (1 raz)
- olejek arganowy LadySpa (1 raz)
- Dabur Vatika - wzbogacony olejek ze słodkich migdałów (1 raz)

Mgiełki:
- mgiełka aloesowa by Anwen
- Jantar (1 raz, ochrona przed UV)

Inne:
puder Babydream jako suchy szampon (1 raz)
- żel lniany (1 raz)
- laminowanie żelatyną (1 raz)

Ulubieńcem kwietnia zdecydowanie zostało serum olejowe w sprayu, o którym przeczytałam TUTAJ. Już nie wyobrażam sobie wracać do wcześniejszych metod olejowania. W moim serum zmieszałam wodę, olejek Vatika wzbogacony olejkiem ze słodkich migdałów i odżywkę Garnier Avokado i Karite. W stosunku 1:1:1. DO tego dodałam mleczko pszczele i konserwant (FEOG z zsk). Poza tym, że całość cudownie pachnie, włosy po takim olejowaniu są niesamowicie nawilżone i odżywione.
Poza tym moje serum sprawdziło się też w roli odżywki bez spłukiwania. Odrobina nałożona na włosy ładnie je ujarzmiała i przeciwdziałała puszeniu.




sobota, 4 maja 2013

Kilka słów na temat wcierek

Jak zapewne każda z was zdążyła zauważyć pogodę na majówkę mamy paskudną. Dlatego rzadko ruszam się z domu i nareszcie mam chwilkę żeby zająć się trochę blogiem :). Dzisiaj przygotowałam dla was spory wpis na temat wcierek. 

Co to takiego?

Wcierki to substancje, które wcieramy w skórę głowy wykonując przy tym delikatny masaż skalpu. Ich zadaniem jest wzmocnienie cebulek włosowych, pojawienie się nowych włosków (tzw. baby hair) oraz przyspieszenie porostu włosów (co jest dodatkowo wspomagane masażem skalpu poprzez poprawienie ukrwienia). W zależności od tego jaką wcierkę wybierzemy możemy zauważyć też inne efekty np. zmniejszenie przetłuszczania się włosów, ograniczenie łupieżu, zmniejszenie wypadania, uniesienie od nasady.
Niestety nasza skóra głowy może nie polubić się z niektórymi wcierkami i wtedy efekt może być odwrotny do zamierzonego. Wiele wcierek jest na bazie alkoholu, który może wysuszać nam skórę głowy i ją podrażniać. Może też się zdarzyć, że w składzie znajdzie się coś, co nas uczula i także wywoła podrażnienia czy inne niepożądane efekty. Wtedy wcierkę należy natychmiast odstawić! Dobrze jest na początku sprawdzić na niewielkim kawałku skóry głowy jak zareaguje na daną wcierkę.

Czego możemy użyć?

Do wyboru mamy całą masę wcierek od sklepowych po takie, które możemy wykonać same z produktów znalezionych w kuchni.

Najbardziej znane wcierki sklepowe:
  • woda brzozowa, np. KLIK KLIK KLIK
  • woda pokrzywowa KLIK
  • Jantar KLIK
  • kuracja Joanna czarna rzepa KLIK i ampułki wzmacniające KLIK
  • Radical KLIK
  • eliksir Green Pharmacy KLIK
  • Saponics KLIK 
  • Seboradin KLIK 
  • oleje: tak naprawdę możemy użyć jakie chcemy, ale tylko niektóre pobudzą nasze cebulki. Pamiętajmy, że niektórym osobom olejowanie skalpu nie służy i powoduje wypadanie włosów. Szczególnie musimy uważać z olejami na bazie parafiny. Najczęściej na skalp używane są: olejek rycynowy, łopianowy, Sesa i Khadi. Na przesuszoną skórę dobra jest oliwa z oliwek. KLIK KLIK
Wcierki, które możemy wykonać sami:
  • wcierka z kozieradki – 3 łyżki zalać i zagotować 150 ml wody, odstawić na ok. pół godziny. Działa przeciw wypadaniu włosów, zmniejsza przetłuszczanie, unosi włosy od nasady.
  • wcierka z cebuli – cebule trzemy na tarce i odciskamy powstały sok. Działa przeciw wypadaniu włosów i łagodzi stany zapalne.
  • wcierka z czosnku – zawiera siarkę i mnóstwo witamin, skuteczna w walce z wypadaniem, działa też przeciwgrzybicznie
  • sok z czarnej rzepy – wyciskamy w sokowirówce lub trzemy warzywo na tarce o drobnych oczkach i oddzielamy sok. Bogaty w witaminy i minerały, zmniejsza wypadanie włosów, przyspiesza ich porost.
  • zioła – wiele ziół ma zbawienny wpływ na nasze włosy. Zaparzamy je i po ostygnięciu wcieramy w skalp. Możemy wykorzystać np. : bylica boże drzewko, brzoza, łopian, skrzyp, chmiel, tatarak, pokrzywa
  • wcierka z cytryny – 1/4 soku z cytryny zalewamy ok 10 ml wody. Hamuje przetłuszczanie włosów, unosi je od nasady, może je delikatnie rozjaśniać
Musimy pamiętać, że domowe wcierki mają krótki termin przydatności i najlepiej przygotowywać porcję na kilka dni, a w miarę możliwości codziennie robić jedną porcję. 

Jak często?

Najlepsze efekty osiągniemy używając wcierki codziennie. Niestety nie zawsze jest to możliwe, jeśli nie myjemy włosów codziennie. Dlaczego? Z prostej przyczyny: niektóre wcierki nadają się do używania wyłącznie przed myciem. Oczywiście będą to wszystkie oleje, ale nie tylko. U mnie na przykład Jantar powoduje szybkie przetłuszczenie się włosów, ale nie dzieje się tak u wszystkich osób. Sami musimy ocenić jak działa na nas dana wcierka (dlatego najlepiej pierwszy raz przetestować, kiedy nigdzie się nie wybieramy :)). Jeśli stwierdzimy, że nic złego się nie dzieje, wcieramy codziennie (lub przed każdym myciem). Efekty możemy ocenić po miesiącu regularnego stosowania. Czasami na opakowaniach znajdziemy instrukcję, że po 3 tygodniach należy zrobić przerwę - wtedy oczywiście postępujemy według zaleceń.

Jak poradzić sobie z niewygodnymi opakowaniami?

Niestety często nawet jeśli kupimy gotową wcierkę posiada ona bardzo niewygodne w użyciu opakowanie. Najlepiej przelać kosmetyk do pustej (i czystej!) buteleczki z atomizerem czy spryskiwaczem lub z dzióbkiem. Innym sposobem jest użycie strzykawki (oczywiście bez igły :)) lub pipety. Wcierkę nakładamy przedziałek po przedziałku po czym wykonujemy kilkuminutowy, delikatny masaż opuszkami palców. W przypadku olei najczęściej żadna z tych metod się nie sprawdzi. Pozostaje nam maczanie palców w olejku i nacieraniu nimi skalpu. (BTW – macie inne pomysły na wcieranie olei? )

Na mokre czy na suche włosy?

Tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Nie należy jednak robić tego od razu po umyciu, ponieważ woda znajdująca się wciąż na skórze głowy znacznie rozcieńczy produkt i zmniejszy efektywność jego działania.

Używacie wcierek w pielęgnacji włosów? Lubicie? Macie jakąś wcierkę, której działanie szczególnie was urzekło? 

czwartek, 2 maja 2013

Haul II

Już dawno zbierałam się, żeby napisać o tym, co ostatnio upolowałam, ale ciągle nie było na to czasu. Właściwie może to i dobrze, bo kosmetyki kupowałam "na raty" i mogę wszystko umieścić na raz w jednym wpisie. Zobaczcie co ostatnio kupiłam:


Puder Babydream jako alternatywa dla suchego szamponu. Użyłam 2-3 razy w kryzysowej sytuacji i byłam nawet zadowolona z efektu :) Rossmann 3,99 (w promocji)

Drewniany grzebień z The Body Shop – pomimo tego, że kupiłam szczotkę TT – moje włosy za nią nie przepadają. Wszystko byłoby ok, gdyby nie dwie rzeczy: po pierwsze – rozprostowuje mi fale, po drugie : strasznie elektryzuje i puszy włosy, latają we wszystkich kierunkach i nic nie da się z nimi zrobić :(. TT zostawiam sobie tylko do masażu skalpu – do tego jest idealna. Drewniany grzebyk do czesania mnie zachwycił! :) Szeroko rozstawione zęby nie psują fal, do tego nie wyrywa włosów i ich nie puszy. W dodatku ma przyjemny, drewniany zapach. :)19 zł

Peeling z The Body shop – cena w promocji 10 zł (normalnie 65). Takiej okazji chyba mało kto by się oparł :D. Jeszcze nie miałam okazji go użyć, ale pierwszy rzut oka na skład wydaje się całkiem interesujący.

FlosLek, żel pod oczy i na powieki ze świetlikiem lekarskim i aloesem – czytałam o nim dużo dobrego. Gdyby jeszcze działał przeciwzmarszczkowo to byłby mój ideał. Przyjemnie chłodzi i nawilża skórę, zniknęły sińce pod oczami. Apteka 7,80

Pomadka rumiankowa Alterra – do pielęgnacji rzęs :D. O tym patencie możecie przeczytać na blogu Aliny TUTAJ. Rossmann 5,59

Eveline, serum do rzęs 3w1 – używam jako bazę pod tusz, do odżywiania na noc mam inne kosmetyki. Nałożyłam tylko kilka razy, więc trudno mi coś o nim powiedzieć. Kiedyś napiszę oddzielną notkę o mojej pielęgnacji rzęs. Drogeria Jaśmin 15,90

Isana, balsam do rąk z aloesem – chciałam wtedy kupić ten słynny krem z mocznikiem, ale go nie było. Ten krem też nie jest zły, o ile nie mamy bardzo przesuszonej skóry. Jak dla mnie idealny na tę porę roku, kiedy moja skóra potrzebuje tylko lekkiego wsparcia. Rossmann cena w promocji 2,49

Alterra, maska do włosów granat i aloes – miałam nie kupować już żadnych masek, ale jak tylko zobaczyłam promocję to nie wytrzymałam i włożyłam do koszyka :) nie żałuję – użyłam jej do tej pory tylko raz, ale miałam wtedy naprawdę cudowne włosy (i to nie jest jedynie moja opinia :))! Rossmann cena w promocji 6,99

Ostatnio zrobiłam też pierwsze zamówienie półproduktów, ale o tym napiszę w najbliższych dniach. Pojawi się też wpis o wcierkach i o wodzie brzozowej , która u mnie zdziałała cuda :)
A teraz czas wprowadzić w życie drugi projekt denko, bo wizja potykania się o własne kosmetyki trochę mnie przeraża :D.