Podcięłam końcówki o jakieś 2 cm. Nie były zniszczone, ale ostatnio podcinałam je 6 miesięcy temu. Poza tym udało mi się pozbyć smętnego ogona.
Mimo, że zaczęłam mierzyć włosy nie mam pojęcia ile urosły przez ten miesiąc... Pasemko kontrolne było przed podcięciem 2cm dłuższe niż na początku kwietnia, natomiast długość całych włosów mierzona od linii czoła do końcówek nie zmieniła się ani trochę - 76cm tak jak miesiąc temu... Mam na to dwie teorie. Pierwsza: najdłuższe włosy osiągnęły swoją maksymalną długość i już nie rosną. Druga - w zależności od tego jak pofalują się włosy są dłuższe lub krótsze i ten sposób pomiaru jest nieefektywny...
Po podcięciu pasemko kontrolne znowu ma 37 cm, natomiast całości nie zmierzyłam (jak tylko to zrobię to edytuję post).
EDIT: całość ma 74cm, czyli 2 cm mniej niż przed podcięciem. Obwód kucyka bez zmian 7,5cm.
W ostatnich dniach wypada mi trochę więcej włosów, co trochę mnie niepokoi...
Kosmetyki, które używałam w ostatnim miesiącu:
Szampon na co dzień:
- szampon na łopianowym propolisie Babuszki Agafji
Szampon oczyszczający:
- Eva natura tataro-chmielowy; peeling cukrowy co 2 tygodnie
Odżywki d/s:
- Nectar of Nature, odżywka z z masłem orzechowym i mango
- Garnier AiK (recenzja TUTAJ)
Odzywki b/s:
- Joanna Naturia, odżywka z pokrzywą i zieloną herbatą (recenzja TUTAJ)
- Nivea, Flexible curls, balsam do loków
Maski:
- Kallos chocolate
- Kallos banana
Serum do końcówek:
- Green Pharmacy, jedwab (recenzja TUTAJ)
Oleje:
- Palmer's oliwka do ciałą
Wcierki:
- Green Pharmacy, olejek łopianowy z czerwoną papryczką
Płukanki:
- brak
Suplementy:
- pokrzywa nieregularnie
Teraz przejdę do tego co zrobiłam z włosami w ramach niedzieli dla włosów. Chcąc wygładzić swoje wiecznie niedociążone włosy sięgnęłam pierwszy raz po skrobię ziemniaczaną.
Odżywianie przed myciem:
- obficie żel lniany na ok. pół godziny
- na to oliwka do ciała Palmers (na bazie oleju sojowego) na całą noc
- rano na skalp olejek GP z czeroną papryczką na ok. 30 minut
Mycie:
- peeling cukrowy skalpu (cukier + szampon Eva natura tataro-chmilowowy)
- po spłukaniu szampon na łopianowym propolisie
Odżywianie po myciu:
- 2 łyżki Kallosa Banana z łyżką mąki ziemniaczanej na ok. pół godziny pod czepek i ręcznik.
Po tym podcięłam włosy oraz od ucha w dół zaaplikowałam serum wygładzające Elseve. Kiedy włosy były niemal suche były trochę spuszone, więc zrobiłam koczek-ślimak na jakąś godzinę.
Efekty:
światło dzienne, bez flesza |
Poza tym mają przyjemny, delikatny skręt, w dotyku są miękkie. Nie straciły objętości. Dzięki peelingowi ładnie się odbiły od nasady.
Zamierzam kontynuować eksperymenty z mąką ziemniaczana.
Przepiękne masz włoski ;) Idealna długość, gęstość i skręt, zawsze marzyły mi się takie włosy ;) Jeszcze nigdy nie stosowałam do włosów mąki ziemniaczanej, ale w końcu muszę wypróbować ten zabieg ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńjak ja chciałabym mieć fale na włosach...
OdpowiedzUsuńA jak mnie czasami marzy się tafla... ;)
Usuńjaki ładny skręt włosów :) marzy mi się taka długość :3
OdpowiedzUsuńPiękny blond i piękny skręt! :)
OdpowiedzUsuńJa też podcinalam w tym miesiącu ale po drożdżach odrosly te 2 cm :) Śliczne włosy :)
OdpowiedzUsuń