niedziela, 14 grudnia 2014

Aktualizacja grudzień

Włosy ostatnio mają się dobrze. Przede wszystkim udało mi się bardzo ograniczyć wypadanie, nie pamiętam kiedy ostatnio na szczotce zostawało tak mało włosów :). Regularnie 2 razy w tygodniu wcieram w skalp olejek łopianowy Green Pharmacy pół godzin przed myciem oraz staram się codziennie pić pokrzywę. Niestety nie pojawiło się zbyt dużo baby hair.
Końcówki są w dobrym stanie, włosy wciąż są dobrze nawilżone mimo sezonu grzewczego. Czasami nawet zdarza się, że są zbyt śliskie i muszę używać więcej spinek-żabek do koczka, co jescze kilka miesięcy temu wydawało się nie do osiągnięcia.


 Kosmetyki, które używałam w ostatnim miesiącu:

Szampon na codzień:

- szampon cedrowy Babuszki Agafji

Szampon oczyszczający:

- Eva natura tataro-chmielowy; peeling cukrowy co 2 ygodnie

Odżywki d/s:

- Isana, odżywka intensywnie pielęgnująca

Odzywki b/s:

- Joanna Naturia, odżywka z pokrzywą i zieloną herbatą

Maski:

- Kallos chocolate

Serum do końcówek:

- Joanna, argan oil, jedwabisty eliksir

Oleje:

- BDFM

Wcierki:

- Green Pharmacy, olejek łopianowy ze skrzypem polnym

Suplementy:

- pokrzywa z własnych zbiorów

sobota, 6 grudnia 2014

Recenzja (28): Ziaja, Intensywna Pielęgnacja Włosów, Maska do włosów `Intensywny kolor`

Opakowanie: mały, biały słoiczek o pojemności 200 ml. Wygodny w użytkowaniu. Maseczka zabezpieczona jest folią, za co plus. Grafika neutralna, „apteczna”, nie wyróżnia się na półkach i łatwo jej w ogóle nie zauważyć.

Zapach: Ładny, delikatny, nienachalny. Nie jest naturalny, ale przyjemny, jak określiły to inne blogerki: „pudrowo-kwiatowy”. Po zmyciu utrzymuje się bardzo delikatnie przez kilka godzin.

Działanie: Maskę nakładałam raz w tygodniu po myciu na około 20-30 minut pod czepek. Maseczka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Włosy po użyciu były naprawdę dobrze nawilżone i wygładzone i błyszczące, zauważalnie mniej się puszyły, a przy tym nie były obciążone. Skręt był bardziej zdefiniowany.
Jeśli chodzi o ochronę koloru to nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ włosów nie farbuję ;).

Skład:
aqua – woda
cetearyl alcohol - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
dimethicone - emolient, silikon, działa wygładzająco, może zapychać
behentrimonium chloride - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
isopropyl myristate - Mirystynian izopropylu (emolient, zapach)
ricinus communis seed oil - olej z nasion rącznika pospolitego (olej rycynowy)
helianthus annus seed oil - olej z nasion słonecznika
Polyquaternium 10 - składnik kondycjonujący, zmniejsza elektryzowanie się włosów, ułatwia rozczesywanie
panthenol – panteol (substancja łagodząca)
sodium benzoate - konserwant
parfum – zapach
citric acid - kwas cytrynowy, wspomaga działanie innych składników aktywnych, regulator ph 

Krótki, ale bardzo treściwy. Dużo emolientów, 2 oleje, panthenol... Ideał dla suchych włosów.

Wydajność: Maska ma średnio gęstą, kremową konsystencję. U mnie wystarczyła naprawdę nieduża ilość aby pokryć całe włosy i „poczuć” ją na włosach. Nie pamiętam dokładnie kiedy zaczęłam jej używać, ale były to minimum 3 miesiące przynajmniej raz w tygodniu. Wydajność była więc w moim przypadku bardzo dobra, ale na włosach bardziej zniszczonych, farbowanych pewnie trzeba byłoby nakładać jej więcej.

Cena i dostępność: W Rossmannach jej nie widziałam, ale często można ją dostać w aptekach i mniejszych drogeriach. Ja swoją kupiłam w Jaśminie za 7,50. Za taką cenę warto spróbować.


Podsumowanie: Jestem zadowolona z maski i chętnie wypróbuję inne produkty Ziaji, szczególnie ciekawi mnie wersja wygładzająca włosy. Jak na maskę za tak niskie pieniądze i o tak dobrym składzie i działaniu nie mam się do czego przyczepić i warto ją wypróbować (nawet jeśli nie farbujemy włosów ;)).

niedziela, 9 listopada 2014

Reaktywacja: aktualizacja listopad. Podcięcie + płukanka z L-cysteiny.

Cześć :).
Nie było mnie tutaj bardzo dawno, właściwie zastanawiałam się nad usunięciem bloga. Ostatnie wydarzenia zachęciły mnie jednak do powrotu tutaj.
Po pierwsze na trzecim roku mam już odrobinę więcej luzu, a co za tym idzie więcej czasu dla siebie. Po drugie ostatnio moje włosy trochę się zmieniły i mam ochotę o tym tutaj napisać. Po trzecie na zajęciach z grafiki projektuję logo dla bloga i skoro już je będę miała, to po prostu źle bym sie czuła robiąc je na marne ;).

Przełom nastąpił kiedy zaprzestałam używania szamponów Alterry. Żałuję, że kiedykolwiek po nie sięgnęłam. To nie są szampony dla mojego typu włosów: suchych. Alkohol tak źle na nie wpływał, że nawet najbogatsze maski nie były w stanie im pomóc. Przez długi czas byłam pogodzona z tym, że moje włosy zawsze będą się niemiłosiernie puszyły.
Jakoś w połowie września zakupiłam szampon Babuszki Agafii na cedrowym propolisie. Powoli zaczęłam widzieć różnicę - włosy były dużo bardziej nawilżone, łatwiej się rozczesywały, zaczęłam zużywać dużo mniej odzywek i masek - wystarczyła odrobina. 
Z czasem było coraz lepiej - włosy przestały się puszyć, o olejowaniu prawie zapomniałam, bo dodatkowe obciążenie włosów było wręcz zbędne - bez tego zaczęły być smętne i oklapnięte... Moje włosy, których nic nigdy nie mogło obciążyć?!

Wyglądały coraz gorzej, więc dokładnie je oczyściłam szamponem z SLS. Byłam w szoku kiedy po tym zabiegu włosy nie zrobiły się ponownie suche, szorstkie i nie do rozczesania. Właściwie oczyszczenie niewiele pomogło i wtedy... wtedy pierwszy raz w historii moich włosów stwierdziłam, że moje włosy potrzebują protein.
Nie oznacza to, że wcześniej ich nie używałam. Tak, co jakiś czas dodawałam je do "włosowej diety", ale bardzo ostrożnie najpierw długie olejowanie, później proteiny koniecznie ze sporą porcją nawilżaczy. A i tak często włosy były po tym spuszone. Moje włosy nie lubiły protein.

Więc właśnie wtedy (czyli jakieś 2 tygodnie temu) nie mając "przy sobie" żadnych protein (nowe mieszkanie) zakupiłam żelatynę i zalaminowałam włosy. Efekt przerósł moje oczekiwania. Pierwszy raz po proteinach włosy się nie zbuntowały. Były wciąż gładkie i nawilżone, a przy tym lekkie, puszyste i "żywe".
Jeszcze lepsze efekty uzyskałam po dodaniu do odzywki jogurtu naturalnego.
Jakoś w tym samym czasie podjęłam decyzję o podcięciu włosów i to był kolejny strzał w dziesiątkę. Pozbyłam się smętnych, przerzedzonych końców, które wyglądały źle, ale przez długi czas nie chciałam ich obciąż "bo przecież zapuszczam, nie zetnę aż tyle". Tylko zapomniałam o tym, że dobre samopoczucie jest ważniejsze od wymarzonej długości, która wygląda po prostu źle.

Dzisiaj rano pierwszy raz użyłam płukanki z L-cysteiną. Wcześniej bardzo bałam się jej użyć, dzisiaj jestem z niej bardzo zadowolona :).



Dla porównania zdjęcie sprzed podcięcia (początek października). Przepraszam, że ucięte, ale wtedy nie robiłam zdjęć z myślą o blogu:


Jeśli chodzi o wypadanie to przez kilka miesięcy wypadało naprawdę niewiele włosów. Myślę, że to dzięki olejkowi łopianowemu Green Pharmacy ze skrzypem, który wcieram 1-2 razy w tygodniu. Dzisiaj w prysznicu zostało wyjątkowo dużo włosów, mam nadzieję, że nie oznacza to jesiennego wypadania :(.
Obwód kucyka urósł: z 6,8 do 7,5 cm.

sobota, 17 maja 2014

Recenzja XXVII: maska Gloria

Opakowanie: wygodny słoiczek zabezpieczony sreberkiem. Nie ma irytującego mnie plastikowego krążka wewnątrz :). Graficznie mi się podoba – nie jest przesadzona, a ten odcień niebieskiego uwielbiam.

Zapach: chemiczny, niezbyt przyjemny, ale do wytrzymania. Utrzymywał się delikatnie na włosach do następnego mycia. Nie sprawiał przyjemności, ale nie denerwował.

Działanie: przy pierwszym użyciu efekt był naprawdę powalający: tak gładkich i błyszczących włosów nie miałam już dawno! Dodatkowo włosy pięknie kręciły a rozczesanie nie sprawiło absolutnie żadnych problemów. Niestety, przy każdym następnym użyciu maska sprawowała się gorzej. Były gładkie w dotyku, a mimo to potrafiły się spuszyć. Maska niestety w ogóle nie nawilża – jedyne co robi to wygładza i nabłyszcza, a to jednak
 trochę za mało dla moich suchych włosów.

Skład:
Aqua – woda
cetrimonium chloride - konserwant, antybakteryjny, ułatwia mycie i rozczesywanie
cetyl alcohol - alkohol cetylowy, emolient, działa natłuszczająco i wygładzająco, a także stabilizuje emulsję
humulus lupus extract - ekstrakt z chmielu zwyczajnego, wzmacnia włosy, chroni przed łupieżem i łojotokiem
parfum - zapach
panthenol - panteol ,substancja łagodząca, prekursor witaminy B5
glyceryl stearate - działa zmiękczająco, może podrażniać
citric acid - kwas cytrynowy, wspomaga działanie innych składników aktywnych, regulator pH 
methylchloroisothiazolinone - konserwant, może wywoływać alergie i wpływać na układ nerwowy
methylisothiazolinone - konserwant, może wywoływać alergie i wpływać na układ nerwowy
bromonitropropandiol - konserwant
citronellol - zapach
hexyl cinnamal - gliceryna pochodzenia chemicznego, zapach, może wywołać alergie
limonene - zapach cytryny
benzyl salicylate - filtr UV, zapach goździka
citral zapach


Bardzo prosty. emolienty i ekstrakt. Trochę brzydkich konserwantów. 
Serduszko :D

Wydajność: niestety maska ma bardzo rzadką konsystencję i musiałam użyć jej jednorazowo dość sporo. Słoiczek starczył mi na maksymalnie 7-8 użyć.


Cena i dostępność: Z dostępnością jest dość ciężko, widziałam ją w Auchan i Jaśminie, nigdzie indziej. Kosztuje około 8 zł, więc jest dosyć tania – można spróbować.

Podsumowanie: Mimo dobrego pierwszego wrażenia maski raczej więcej nie kupię. Moje włosy potrzebują bogatszej pielęgnacji. Warto jednak spróbować – u wielu osób się sprawdza.

sobota, 3 maja 2014

Aktualizacja maj

W kwietniu niestety pojawiło się wiosenne wypadanie :(. Walczę z nim dzielnie, rano jem siemię lniane (ziarenka), do obiadu kubeczek skrzypokrzywy, na kolację koktajl z owoców i drożdży. Trwa to dopiero koło tygodnia, więc na efekty trzeba jeszcze poczekać.
Poza tym przed każdym myciem nakładam olej, często na całą noc. Zrezygnowałam z olejowania na suchu, które jednak mi nie służy. Nakładam na mokro lub na odżywkę. Mimo wszystko włosy wciąż lubią się puszyć mimo, że w dotyku są bardzo miękkie.
Zdjęcia po użyciu po myciu balsamu Pantene do loków i ugniataniu:

Szampony na co dzień:
- Natura Siberica szampon neutralny
- Alterra kofeina i biotyna

Peeling skóry głowy:
- Eva natura pokrzywowa + cukier – 2 razy

Odżywki d/s:
- Receptury Babuszki Agafji, balsam na cedrowym propolisie
- Timotei odżywka drogocenne olejki
- Garnier AiK

Odżywki b/s:
balsam Pantene do loków
- Hegron, creme voeding

Maski:
- Gloria

Serum do końcówek:
- jedwab CHI (recenzja TUTAJ)
- Joanna, argan oil, jedwabisty eliksir

Oleje:
- olej kokosowy Vatika (recenzja TUTAJ)
- Alterra pomarańcza i brzoza
- Isana oliwkowa

Wcierki:
- Saponics

Suplementacja:
- nasiona lnu
- skrzypokrzywa
- koktajl z owoców i drożdży

Inne:
puder Babydream jako suchy szampon

sobota, 26 kwietnia 2014

Recenzja XXVI: Receptury Babuszki Agafji, balsam na cedrowym propolisie - balsam wzmacniający

Cześć :).
Dzisiaj na blogu kolejna część rosyjskich recenzji. 



Opis producenta: Syberyjska zielarka Agafia Jermakowa często stosowała propolis do przygotowywania balsamów do włosów. Przy tworzeniu balsamu No1 na cedrowym propolisie uzupełniono recepturę babci Agafji organicznym kwiatowym woskiem, olejkami eterycznymi Maliny Kamionki i Cedru, aby wzmocnienie włosów było jeszcze bardziej skuteczne i efektywne. Balsam na cedrowym propolisie aktywnie wzmacnia włosy, skutecznie regeneruje ich zniszczoną strukturę. Zaleca się stosowanie wraz z szamponem na cedrowym propolisie.

Opakowanie: duża, 600 ml butla. Ładna szata graficzna - lubię czarne opakowania. Niestety nie widać ile balsamu zostało w środku. Poza tym balsam i szampon wyglądają identycznie - niestety mnie już raz udało się kupić nie to, co chciałam... Wygodny dozownik na klik - przy tak rzadkiej konsystencji jest jak najbardziej w porządku, tylko przy kilku ostatnich użyciach musiałam pozostawić butlę do góry nogami. Nic nie musiałam rozcinać. Dziwią mnie recenzje, w których czytam o problemach z wydobyciem produktu. Za to uważam, że ten typ zamknięcia jest nieodpowiedni w czasie podróży - łatwo może się otworzyć.

Zapach: piękny, bardzo naturalny, trochę słodki, trochę jakby ziołowy. Nie potrafię go do niczego porównać. Niestety jest bardzo delikatny i w ogóle nie pozostaje na włosach po spłukaniu.

Działanie: Balsam jest bardzo lekki - dla moich wiecznie puszących się włosów nawet trochę za bardzo. Jednak do codziennego użytku sprawdzał się całkiem nieźle. Włosy były bardziej nawilżone i miękkie w dotyku, szczególnie przy regularnym stosowaniu. Jednak po umyciu włosów zwykle musiałam dołożyć coś bez spłukiwania, żeby je dociążyć. Nie zauważyłam poprawy skrętu czy większego blasku. Moje włosy są dość zdrowe, więc ciężko mi stwierdzić jego działanie regeneracyjne. Włosom na pewno nie zaszkodził, wierzę więc, że działanie wzmacniające ma.

Skład: 
Aqua with infusions of: (woda z dodatkiem organicznych ekstraktów:)
pinus palustris wood tar - Żywica sosny długoigielnej,  silny antyoksydant, działa przeciwzapalnie, odżywia
beeswax - wosk pszczeli, nabłyszcza, chroni i odżywia
pollen extract - pyłek kwiatowy, zawiera witaminy, aminokwasy i minerały
pinus sibirica ledeb oil - propolis cedrowy, wzmacnia i regeneruje włosy
pinus sibirica pollen extract - pyłek z szyszek cedrowych, usuwa podrażnienia skóry
pinus palustris wood tar - (znowu?) Żywica sosny długoigielnej, silny antyoksydant, działa przeciwzapalnie, odżywia
mel - miód
jasminum officinale flowe wax - organiczny wosk kwiatowy, chroni przed przesuszeniem
cedrus deodora wood oil - olej cedrowy, działa gojąco i wzmacniająco, przeciwdziała wypadaniu włosów
rubus saxatilis oil - olej z maliny kamionki, nawilża, odżywia, działa przeciwzapalnie, zawiera witaminy A, C, E, H i z grupy B
propolis extract milk - wyciąg z propolisu, działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie
cetearyl alcohol - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
cetyl ether - emolient
behentrimonium chloride - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
guar hydroxypropyltrimonium chloride - antystatyk, pozostawia na włosach film, działa odżywczo i wygładzająco
parfum - zapach
benzyl alcohol - konserwant pochodzenia chemicznego, zapach
benzoic acid - chemiczny konserwant, może wywołać alergię
sorbic acid - kwas sorbowy, bezpieczny konserwant
citric acid - kwas cytrynowy, wspomaga działanie innych składników aktywnych, regulator pH 

Nie wiem dlaczego, ale skład na moim opakowaniu znacznie różni się od tego, który krąży w internecie.
Tak czy siak s
kład jest rewelacyjny i naprawdę - ma co w tym balsamie działać. 

Wydajność: O dziwo starczył na długo. Na początku wydawało mi się, że szybko go zdenkuję, bo musiałam nałożyć go naprawdę dużo, aby w ogóle poczuć go na włosach. Tymczasem zużywałam go od połowy stycznia do początków kwietnia, średnio 4-5 razy w tygodniu. Zwykle odzywka 200 ml starcza mi na miesiąc, ten balsam wytrzymał nawet ciut dłużej, więc jest naprawdę wydajny.

Cena i dostępność: Głównie sklepy internetowe, stacjonarnie tylko w dużych miastach i trzeba trochę poszukać... Swój kupiłam przez internet w Ekopiękno, a drugi raz stacjonarnie w Helfy, kosztował 22 zł. Cena jest bardzo przystępna, miesięczny koszt wychodzi mniej niż  7 zł, mniej niż standardowa drogeryjna odżywka.

Podsumowanie: Mimo, że odzywka spisywała się całkiem ok, to jednak... no nie urywa ;). Moje włosy potrzebują jednak czegoś bardziej dociążającego. Myślę, że sprawdziłby się u osób, które nie mają problemów z wiecznie przesuszonymi włosami.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Haul VIII

Lubię czytać haule, mam nadzieję, ze Wy też :).

Dawno już nie pisałam o tym, co nowego u mnie.


Receptury babukszki Agafji, balsam na cedrowym propolisie - przez pomyłkę kupiłam zamiast szamponu taki sam balsam, jaki miałam niedawno... Był w porządku, ale szału nie robił. Odsprzedałam go siostrze. Helfy 22 zł.

Garnier odżywka Ultra Doux awokado i karite - stęskniłam się za nią. Mimo zmiany składu na gorsze u mnie działa tak samo jak wcześniej. Rossmann 7,99 zł.

Isana, żel pod prysznic violet passion - kolejny tani, wspaniale pachnący. Rossmann 2,49 zł.

Kolastyna, refresh płyn micelarny dla skóry normalnej i mieszanej - kupiłam w ciemno, niezbyt mi odpowiada. Moja skóra się po nim nieefektownie świeci i w dodatku podejrzewam go o zapychanie... Rossmann 10,99.

Receptury babuszki Agafji, krem na dzień do 35 roku życia - kolejne opakowanie, zachwycałam się nim pod tą notką. Helfy 19,00 zł.

Alterra, szampon do włosów kofeina i biotyna - kiedy zorientowałam się, że zamiast szamponu kupiłam odzywkę, musiałam kupić coś innego. Siegnęłam po kolejny szampon (testuję już czwarty) z tej serii. Rossmann 9,49 zł.

Bielenda, masło do ciała wanilia i pistacja - uwielbiam słodkie zapachy i kocham masła do ciała. Musiałam je mieć, ale szczerze mówiąc, działa tak sobie, a zapach nie zachwycił mnie w pełni. Rossmann 14,99 zł. 

Isana krem do rąk z mocznikim 5% i Isana krem do rąk z mocznikim 5,5% - nie miałam pojęcia, że te dwa kremy to zupełnie inne kremy - no bo ten i ten z mocznikiem... Okazuje się, że działają zupełnie inaczej, w pierwszym się zakochałam drugi jest dość przeciętny. Rossmann, 5,19 zł/sztukę.

Alterra, olejek antycellulitowy pomarańcza i brzoza - uwielbiam, pisałam o nim TUTAJ. Był dość mocno przeceniony dlatego nie wachałam się ani chwili ;). Rossmann cena w promocji 13,99 zł.

Eva natura, szampon pokrzywowy - do oczyszczania. Fresh ok. 5zł.

sobota, 19 kwietnia 2014

Recenzja XXV: Przepisy Babci Agafii, Organiczny krem do twarzy na dzień do 35 lat

Witajcie :).
Recenzja miała pojawić się wczoraj, niestety uniemożliwiły mi to problemy z internetem. Jakiś czas temu ktoś czekał na tę recenzję, mam nadzieję, że się nie zawiedzie ;). Zapraszam.

Opis producenta: Krem do twarzy. Zatrzymanie młodości. Krem na dzień. Krem przeznaczony dla osób do 35 roku życia. Krem zapewnia ochronę przeciwsłoneczną filtr SPF 10. Unikalna receptura kremu została uzupełniona o nowoczesny odmładzający kompleks "Carefeel" i witaminy C,F<B8, P, które wzmacniają skórę od wewnątrz i dodają jej zdrowego blasku. Sposób użycia: nanieść krem na oczyszczoną skórę twarzy po porannej pielęgnacji. Pozostawić do wyschnięcia. Dla najlepszego efektu stosować codziennie.

Opakowanie: Higieniczna tubka z miękkiego plastiku. Wydobycie produktu nawet, gdy się kończy, nie sprawia żadnych problemów. Produkt kupujemy w kartoniku zabezpieczonym jedynie naklejką na zagięciu. Na dzióbku tubki przyklejone jest sreberko, jak w paście do zębów. Krem jest wystarczająco chroniony przed „macaniem”. Graficznie mi się nie podoba ani trochę, wygląda dość tandetnie. Napisy po polsku znajdziemy jedynie na kartoniku.  

Zapach: Delikatny, prawie niewyczuwalny, naturalny i przyjemny. Nie umiem go dokładnie zdefiniować, jest jakby lekko roślinny, ziołowy...

Działanie: Opinie o nim są bardzo skrajne. Ja zdecydowanie go polubiłam. Krem ma bardzo lekka konsystencję, ale dobrze nawilża. Przynajmniej u mnie, dla osób z suchą cerą może być za słaby. Wielkim plus za to, że wchłania się do matu, skóra się nie świeci, oraz za filtr UV. Krem nie zapychał, nie pojawiły się żadne dodatkowe „niespodzianki”. Skóra jest po nim miękka, gładka, przyjemna w dotyku. O działaniu przeciwzmarszczkowym trudno mówić po 4 miesiącach stosowania w wieku 20 lat... tak czy siak liczę na to, że opóźni on ich powstanie :).

Skład: 
Aqua with indusions extract of organic: (woda z dodatkiem organicznych ekstraktów:)
Angelica archangelica extract – ekstrakt z arcydzięgla litwor (działanie antyseptyczne, zmiękczające)
rosa davurica pallas extract – ekstrakt z dzikiej róży daurskiej
simmondsia chinensis seed oil – olej jojoba
orbignya oleifera seed oil – olej babassu, uelastycznia i nawilża skórę, zawiera filtr UV
crambe abyssinica seed oil - Olej abisyński, wygładza, odżywia i nawilża
phellodendron amurense extract – ekstrakt z Korkowca amurskiego, działa gojąco
rubus chamaemorus extract – ekstrakt z Maliny moroszka, działa antyoksydacyjnie, wygładza drobne zmarszczki
ribes aurum seed oil - Olej z nasion porzeczki białej, działa przeciwzapalnie, odżywia skórę
malva alcea extract – ekstrakt z malwy różowej, działa zmiękczająco
coco-caprylate/ caprate - Mieszanina estrów kwasów kaprylowego i kaprynowego z alkoholami z oleju kokosowego, emolient tłusty, może być komadogenny
cetearyl alcohol - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
titanium dioxide - biel tytanowa (biały barwnik, filtr UV, zagęszczacz)
glycerin - gliceryna (humektant)
cetearyl glucoside – substancja powierzchniowo czynna, pochodzenia roślinnego, emulgator
sodium stearoyl glutamate – emulgator pochodzenia naturalnego, odżywia skórę
olea europaea oil unsaponifiables – niezmydlone frakcje oliwy z oliwek (?), emulgator, działa nawilżająco
meadowfoam estolide extract - ?
xanthan gum - guma ksantanowa, stabilizator emulsji
benzyl alcohol - konserwant pochodzenia chemicznego, zapach
benzoic acid - chemiczny konserwant, może wywołać alergię
sorbic acid - kwas sorbowy, bezpieczny konserwant
organic parfum - zapach
limonene - zapach cytryny
Skład jest wręcz imponujący, masa olei i ekstraktów. Nie ma w nich "brzydkich" substancji, jest bardzo przyjemny i naturalny.

Wydajność: Krem ma bardzo lekka konsystencję, ale jednorazowo wystarcza mi objętość mniej więcej sporego (ale jednak) ziarnka grochu. Używam go od połowy stycznia i wciąż zostało mi go na kilka użyć. Wydajność w stosunku do ceny i objętości jest bardzo korzystna.

Cena i dostępność: Tani, swój kupiłam za 24,50 zł w sklepie Ekopiekno, drugą tubkę stacjonarnie w Helfy za 19zł. Na blogach pojawiała się nawet cena 12,90! Stacjonarnie raczej ciężko będzie go kupić, szczególnie w małych miejscowościach.

Podsumowanie: Krem bardzo przypadł mi do gustu i na dobre zagościł z łazience. Kupiłam już następne opakowanie na zapas. Polecam wypróbować szczególnie osobom o cerze normalnej i tłustej. Wydaje mi się także, że dla osób po 30 roku życia może być za delikatny, ale to też sprawa indywidualna.

Miał ktoś z Was ten krem? Sprawdził się?

P.S. Wesołych świąt! :)

sobota, 12 kwietnia 2014

Zużycia luty-marzec

1) Krem Nivea – legendarny, ale... odkąd zaczęłam czytać składy przekonałam się, że nie ma się czym w nim zachwycać. Zużyłam go do stóp, przy regularnym stosowaniu nawet dawał radę. Nie kupię ponownie.

2)Maseczka do twarzy Rival de Loop, miód i mleko/ truskawka i wanilia – lubię maseczki tej firmy. Pięknie pachną, skóra po nich jest przyjemnie nawilżona. Już mam kolejne saszetki.

3)Płyn micelarny Yves Roches, sebo vegetal – dostałam darmową próbkę. Bardzo ładnie pachniał, nie podrażniał, nie wysuszał. Był w porządku, ale na co dzień wolę tańsze płyny, które również dają radę. Raczej nie kupię.

4) Wyciąg z aloesu, koncentrat zatężony 10x – najczęściej dodawany do mgiełek, czasem do masek. Włosy go tolerowały, ale jakiegoś efektu „wow” nie spowodował. Raczej kupię ponownie.

5) Jedwab Biosilk – kupiłam z rok temu i nie wiedziałam co z nim zrobić kiedy naczytałam się o nim tyle złego. Nie zostaje mi chyba nic tylko się go pozbyć. Oczywiście więcej nie kupię.

6) Olej rycynowy – nie lubiłam go. Na rzęsach jakoś się nie sprawdził, chociaż może przy dłuższym stosowaniu by zadziałał. Zraziło mnie budzenie się z „ciężkimi powiekami” nawet kiedy używałam go niewiele. Nakładanie go na skalp było męczarnią. Ostatecznie użyłam go do OCM razem z olejem lnianym. W tym wydaniu przypadł mi do gustu. Zapewne kupię następną buteleczkę.

7) Rimmel, Extra Super Lash Mascara – przyjemny, łatwy w użyciu, nie sklejał rzęs, nie sypał się, efekt dawał bardzo naturalny. Ale wciąż szukam czegoś lepszego, więc nie wiem czy jeszcze go kupię.

8) Stapiz, maska regenerująca z jedwabiem i wyciągiem z pestek słonecznika – uwielbiam i już za nią tęsknię. Kupię ponownie.

9) Khadi, henna Cassia – dała efekt grubych, mocnych włosów, ale niestety, tylko na kilka dni... Mimo wszystko po 1 razie nie spodziewałam się cudów, więc kupię jeszcze.

10) Isana, żel do ciała masło shea i owoc pasji – pięknie pachniał, dobrze się pienił, nie robił skórze nic złego. Kupię ponownie.

11) Dove, żel pod prysznic kokos i jaśmin – kupiłam w promocji za ok. 6 zł. Miał przyjemną, kremową konsystencję, ale pachniał dość chemicznie. Poza tym nie mam zastrzeżeń. Wolę jednak tańsze żele. Nie kupię ponownie.

12) Joanna, balsam do włosów miód i mleko – pisałam o nim TUTAJ, z pewnością nigdy go nie kupię.

13) Alterra, maska do włosów granat i aloes – recenzja pojawiła się niedawno TUTAJ. Jak wyżej – więcej nie kupię.

14) BeBeauty, nawilżający krem do rąk – o dziwo całkiem dobry! Bardzo wydajny, dość dobrze nawilżał, dawał radę w zimie. Ale Isany z mocznikiem nie przebija. Nie wiem czy kupię ponownie.

15) Barwa, woda brzozowa (nie ma na zdjęciu) – unosi włosy u nasady, odrobinę spowalnia przetłuszczanie, zmniejsza łupież. Niestety nie zauważyłam szybszego porostu ani zbyt dużej ilości baby hair. Jednak kupie ponownie.   

poniedziałek, 31 marca 2014

Aktualizacja kwiecień

Cześć :).
W tym miesiącu wyjątkowo aktualizacja pojawia się w terminie :D. Poprzedni tydzień był bardzo ciężki, ale za to w tym czasu mam bardzo dużo i mogę odpocząć.
Włosy w marcu raczej nie sprawiały problemów. Wypadanie w normie, końcówki dzięki dalszemu olejowaniu olejkiem jojoba wciąż są w dość dobrym stanie (ostatnio podcinałam 3 miesiące temu). Włosy trochę mniej się ostatnio puszyły, ale coraz trudniej jest im się skręcić. Zdjęcia poniżej po użyciu odzywki Hegron b/s i ugnieceniu włosów, pozostawione do naturalnego wyschnięcia.


Szampony na co dzień:
- Natura Siberica szampon neutralny

Peeling skóry głowy:
- Barwa rumiankowa/ Eva natura pokrzywowa + cukier – 2 razy

Odżywki d/s:
- Artiste, odżywka intensywnie regenerująca
- Receptury Babuszki Agafji, balsam na cedrowym propolisie
- Timotei odżywka drogocenne olejki

Odżywki b/s:
balsam Pantene do loków
- Hegron, creme voeding
- olej jojoba

Maski:
- Gloria

Serum do końcówek:
- jedwab CHI (recenzja TUTAJ)
- olej jojoba

Oleje:
- olej lniany

Suplementacja:
- nasiona lnu

Inne:
puder Babydream jako suchy szampon

A jak wasze włosy w marcu? ;)

sobota, 29 marca 2014

Recenzja XXIV: Alterra, maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych `Granat i aloes'

Witajcie.
Dziś recenzja bardzo znanej maski.

Opakowanie: Tubka z miękkiego plastiku, ze względu na konsystencję nie miałam żadnych problemów z wydobyciem maski. Grafika jak dla mnie neutralna. Z tyłu oczywiście papierowa nalepka z polskimi napisami, która szybko „znika” z opakowania.


Zapach: zbliżony do zapachu szamponu z tej samej serii: słodki, owocowy, ale chemiczny, chyba nawet bardziej niż szampon.

Działanie: niestety zawiodłam się. Maskę nakładałam po myciu pod czepek i ręcznik na min. 20 minut. Przy spłukiwaniu włosy były bardzo wygładzone i łatwo się je rozczesywało. Niestety po wyschnięciu czekało mnie totalne siano: włosy fruwały na wszystkie strony, ale przy tym nie były bardzo suche w dotyku. Nienawidzę tego efektu, włosy były trudne do ujarzmienia, nawet jeśli użyłam po myciu odżywki b/s, mgiełki z półproduktów czy kilku kropel olejku...

Skład:
Aqua – woda
alcohol* - alkohol (rozpuszczalnik, konserwant)
cetearyl alcohol - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
stearamidopropyl dimethylamine naturalna odżywka z oleju rzepakowego, poprawia kondycję włosów i skóry głowy, ułatwia rozczesywanie; antystatyk
glycerin -  gliceryna (humektant)
glycine soja oil* - olej sojowy
sodium lactate – substancja nawilżająca i wygładzająca
punica granatum seed oil* - olej z pestek granatu
butyrosperum parkii butter - masło shea (karite), działa łagodząco, zmiękczająco i natłuszczająco
carthamus tinctorius seed oil* - olej z krokosza barwierskiego
ricinus communis seed oil* - olej z nasion rącznika pospolitego (olej rycynowy)
punica granatum fruit extract* - ekstrakt z owoców granatu
aloe barbadensis leaf juice* - sok z aloesu
acacia farnesiana flower extract* - ekstrakt z kwiatów akacji farnesa
panthenol - panteol (substancja łagodząca)
panthenyl ethyl ether - antystatyk
lauroyl sarcosine - naturalny środek myjący
hydroxyethyl cellulose - zagęstnik
tocopherol - antyoksydant, działa łągodząco, zawiera witaminę E
helianthus annus seed oil - olej z nasion słonecznika
ascorbyl palmitate – pochodna witaminy C o lepszej zdolności przenikania w naskórek
parfum** - zapach
linalool - zapach konwalii
limonene** - zapach cytryny
geraniol** - zapach pelargonii
citronellol** - zapach
citral** - zapach
* Surowce pochodzące z uprawy kontrolowanej biologicznie.
** Naturalne olejki eteryczne.

Poza alkoholem, który pełni rolę konserwantu, jest wręcz zachwycający. Cała masa olejków, emolientów, humektantów. Wydawałoby się – raj dla włosów suchych takich, jak moje. Niestety, jestem prawie pewna, że to alkohol na drugim miejscu powodował puch.

Wydajność: Bardzo mała. Maska ma rzadką konsystencję, musiałam jej jednorazowo sporo żeby ją poczuć. Nie liczyłam, ale na więcej niż 10 użyć na pewno nie starczyła.

Cena i dostępność: Dostępna tylko w Rossmannach, za około 10 zł, w promocji za 6-7 zł. Regularna cena jest według mnie w stosunku do działania i wydajności za duża.

Podsumowanie: Wydawałoby się, że eko-produkty są dużo lepsze... Właśnie przekonałam się, że nie zawsze tak jest, bo wolałabym zamiast alkoholu jakiś inny, bezpieczny konserwant, niekoniecznie naturalny. Myślę, że wtedy maska działałaby dużo lepiej... Na pewno więcej już jej nie kupię.

Miałyście? Sprawdziła się u Was?