sobota, 12 kwietnia 2014

Zużycia luty-marzec

1) Krem Nivea – legendarny, ale... odkąd zaczęłam czytać składy przekonałam się, że nie ma się czym w nim zachwycać. Zużyłam go do stóp, przy regularnym stosowaniu nawet dawał radę. Nie kupię ponownie.

2)Maseczka do twarzy Rival de Loop, miód i mleko/ truskawka i wanilia – lubię maseczki tej firmy. Pięknie pachną, skóra po nich jest przyjemnie nawilżona. Już mam kolejne saszetki.

3)Płyn micelarny Yves Roches, sebo vegetal – dostałam darmową próbkę. Bardzo ładnie pachniał, nie podrażniał, nie wysuszał. Był w porządku, ale na co dzień wolę tańsze płyny, które również dają radę. Raczej nie kupię.

4) Wyciąg z aloesu, koncentrat zatężony 10x – najczęściej dodawany do mgiełek, czasem do masek. Włosy go tolerowały, ale jakiegoś efektu „wow” nie spowodował. Raczej kupię ponownie.

5) Jedwab Biosilk – kupiłam z rok temu i nie wiedziałam co z nim zrobić kiedy naczytałam się o nim tyle złego. Nie zostaje mi chyba nic tylko się go pozbyć. Oczywiście więcej nie kupię.

6) Olej rycynowy – nie lubiłam go. Na rzęsach jakoś się nie sprawdził, chociaż może przy dłuższym stosowaniu by zadziałał. Zraziło mnie budzenie się z „ciężkimi powiekami” nawet kiedy używałam go niewiele. Nakładanie go na skalp było męczarnią. Ostatecznie użyłam go do OCM razem z olejem lnianym. W tym wydaniu przypadł mi do gustu. Zapewne kupię następną buteleczkę.

7) Rimmel, Extra Super Lash Mascara – przyjemny, łatwy w użyciu, nie sklejał rzęs, nie sypał się, efekt dawał bardzo naturalny. Ale wciąż szukam czegoś lepszego, więc nie wiem czy jeszcze go kupię.

8) Stapiz, maska regenerująca z jedwabiem i wyciągiem z pestek słonecznika – uwielbiam i już za nią tęsknię. Kupię ponownie.

9) Khadi, henna Cassia – dała efekt grubych, mocnych włosów, ale niestety, tylko na kilka dni... Mimo wszystko po 1 razie nie spodziewałam się cudów, więc kupię jeszcze.

10) Isana, żel do ciała masło shea i owoc pasji – pięknie pachniał, dobrze się pienił, nie robił skórze nic złego. Kupię ponownie.

11) Dove, żel pod prysznic kokos i jaśmin – kupiłam w promocji za ok. 6 zł. Miał przyjemną, kremową konsystencję, ale pachniał dość chemicznie. Poza tym nie mam zastrzeżeń. Wolę jednak tańsze żele. Nie kupię ponownie.

12) Joanna, balsam do włosów miód i mleko – pisałam o nim TUTAJ, z pewnością nigdy go nie kupię.

13) Alterra, maska do włosów granat i aloes – recenzja pojawiła się niedawno TUTAJ. Jak wyżej – więcej nie kupię.

14) BeBeauty, nawilżający krem do rąk – o dziwo całkiem dobry! Bardzo wydajny, dość dobrze nawilżał, dawał radę w zimie. Ale Isany z mocznikiem nie przebija. Nie wiem czy kupię ponownie.

15) Barwa, woda brzozowa (nie ma na zdjęciu) – unosi włosy u nasady, odrobinę spowalnia przetłuszczanie, zmniejsza łupież. Niestety nie zauważyłam szybszego porostu ani zbyt dużej ilości baby hair. Jednak kupie ponownie.   

2 komentarze:

  1. Maskę Alterra mam ale jakoś mnie nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię te maseczki z Rossmanna:)
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń