Opakowanie:
dość mała, poręczna buteleczka. Dozownik działa jak powinien – nie grozi nam wylanie połowy zawartości za jednym razem. Grafika
jak dla mnie neutralna – ani nie zachwyca, ani nie denerwuje. Ach, i zapomniałabym: z tyłu napisy po polsku są na papierowej naklejce, która oczywiście dość szybko "znika" podczas użytkowania.
Zapach: Przyjemny, słodki, owocowy, ale trochę chemiczny. Nie zostaje na
włosach.
Działanie:
Jest to drugi szampon z serii Alterry, którego użyłam. Wcześniej
miałam ten z makadamią i figą, o którym pisałam TUTAJ. Według
mnie wersja z granatem jest lepsza. Włosy mniej się plątały i były mniej wysuszone niż po makadamii. Ale może to być też efekt
tego, że moje włosy są już zdrowsze. Jest też bardziej wydajny ,
bo starczył mi na półtora miesiąca. Nie podrażnił, dobrze mył i zmywał oleje. Pieni się średnio i praktycznie zawsze przy myciu
musiałam go trochę dokładać.
Niestety
ten szampon ma jedną wadę, tak samo jak ten z makadamią – włosy
bardzo szybko klapną.
Skład:
aqua
– woda
lauryl glucoside – łagodna substancja pianotwórcza, osłabia drażniące działanie szamponu
sodium coco – sulfate – substancja myjąca, podobno działa podobnie do SLES, ma tylko inne pochodzenie
cocamidopropyl betaine – substancja myjąca, łagodzi działanie SLES
glycerin – gliceryna (humektant)
lauroyl sarcosine – naturalny środek myjący
punica granatum fruit extract * - ekstrakt z owoców granatu
aloe barbadensis leaf juice – sok z aloesu
acacia farnesiana flower extract – ekstrakt z kwiatów akacji farnesa
hydroxypropyl guar hydroxypropyltrimonium chloride – antystatyk, ułatwia rozczesywanie, zapobiega elektryzowaniu, nadaje włosom miękkość
alcohol* - alkohol (rozpuszczalnik, konserwant)
parfum** - zapach
linalool – zapach konwalii
limonene** - zapach cytryny
geraniol** - zapach pelargonii
citronellol** - zapach
citral** - zapach
lauryl glucoside – łagodna substancja pianotwórcza, osłabia drażniące działanie szamponu
sodium coco – sulfate – substancja myjąca, podobno działa podobnie do SLES, ma tylko inne pochodzenie
cocamidopropyl betaine – substancja myjąca, łagodzi działanie SLES
glycerin – gliceryna (humektant)
lauroyl sarcosine – naturalny środek myjący
punica granatum fruit extract * - ekstrakt z owoców granatu
aloe barbadensis leaf juice – sok z aloesu
acacia farnesiana flower extract – ekstrakt z kwiatów akacji farnesa
hydroxypropyl guar hydroxypropyltrimonium chloride – antystatyk, ułatwia rozczesywanie, zapobiega elektryzowaniu, nadaje włosom miękkość
alcohol* - alkohol (rozpuszczalnik, konserwant)
parfum** - zapach
linalool – zapach konwalii
limonene** - zapach cytryny
geraniol** - zapach pelargonii
citronellol** - zapach
citral** - zapach
*
Surowce pochodzące z uprawy kontrolowanej biologicznie.
** Naturalne olejki eteryczne.
** Naturalne olejki eteryczne.
Raczej nic, czego
mogłabym się czepić tu nie ma. Alkohol zastępuje nam tutaj
konserwanty.
Wydajność: Jak
już pisałam, używałam go około 1,5 miesiąca, więc nie jest tak
źle, ale rewelacyjnie też nie. Konsystencja jest żelowa, gęstsza
niż w wersji z makadamią.
Cena i dostępność:
około 9 zł, tylko w Rossmannach. Trochę słabo, więc polecam
poczekać na promocje, które są dość częste. Wtedy można
kupić go za około 6zł.
Podsumowanie:
Szampon jest całkiem niezły, ale raczej do niego nie wrócę,
ponieważ efekt oklapniętych włosów strasznie mnie denerwuje i
wciąż szukam szamponu, który sobie z tym poradzi.
Jest na mojej chciejliście ;) Przeczytałam wiele dobrego o całej serii
OdpowiedzUsuńJa i moje falowane włosy średnio przepadamy za szamponami z Alterry, ale mysle ze dlatego, ze nie jestem jeszcze tak zaawansowaną wlosomaniaczką a moje wlosy jeszcze lubią się z silikonami ;) mialam juz 3 czy 4 rodzaje tych szamponow i zaden nie zrobil na mnie niezwyklego wrazenia, ale polecam, bo wiem, ze jest duzo osob ktore lubia szampony bez SLS, itp., wiec ten szampon to strzal w 10!
OdpowiedzUsuńz tym, że bez SLES to takie trochę naciągane, bo znajdujący się w nim sodium coco – sulfate podobno działa bardzo podobnie.
UsuńAlterrę używałam na początku swojego włosomaniactwa ;) Niby były dobre (przynajmniej takie miałam wrażenie, gdy je stosowałam), ale mając teraz porównanie do szamponu bez SLS i jego odpowiedników (SCS, ALS, MLS etc.), już nigdy do szamponów Alterry nie wrócę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale w sumie nie wiem co o nim myśleć. Szkody moim włosom nie zrobił, ale chyba do niego nie wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńPrzetestowałam na swoich włosach odżywkę i maskę z tej linii i w sumie były dobre :) Szamponu nie miałam do tej pory z tej serii. Ja sama bardzo lubię Facelle, może i Tobie by pomógł. W końcu to nie całe 5 zł, a jak nie sprawdzi się na włosach można go wykorzystać w całkiem inny sposób. Myślę, że warto spróbować.
OdpowiedzUsuńPo Facelle wypadały mi włosy :( może to tylko zbieg okoliczności, że wtedy zaczęły, ale jakoś nie mogę się teraz do niego przekonać
UsuńO popatrz... A mnie teraz męczy wypadanie... myślałam, że to tylko przez zmianę pogody, a powodem może być Facelle. Na razie go odstawię, zobaczę jak zareagują włosy. Spróbować nie zaszkodzi.
Usuń