Witajcie :)
Dziś recenzja dwóch
maseł, które używałam tej zimy.
Opakowanie: Oba masła znajdują się z
wygodnych słoiczkach o pojemności 250 ml. Są zabezpieczone –
Green Pharmacy miało sreberko, Floslek kupiłam w zafoliowanym
kartoniku, dodatkowo posiada zabezpieczający, denerwujący
plastikowy krążek w środku. Graficznie oba mi się podobają, ale
Floslek wygrywa.
Zapach: Masła mają piękne, naturalne
zapachy. Poziomkowy jest słodki, przyjemny, utrzymuje się przez
kilka godzin na skórze. Róża... Czasami ja lubiłam, czasem
działała mi na nerwy. Zapach szybciej się ulatnia.
Działanie: Masło Floslek jest bardzo
tłuste, po użyciu przez długi czas czułam przyjemny, nawilżający
film na skórze – rano raczej nie będzie się sprawdzał, dlatego
stosowałam go tylko na noc. Skóra była niesamowicie miękka,
gładka. Efekt utrzymuje się dość długo, budziłam się rano
wciąż z uczuciem nawilżonej skóry.
Masło Green Pharmacy jest...
przeciętne. Nawilża, ale nie jakoś rewelacyjnie, efekt utrzymuje
się krócej. Również pozostawia na skórze film, jednak dużo
mniej tłusty. Szybciej się wchłania. Jedyne do czego mogę się
przyczepić to to, że musiałam go częściej stosować. Użyłam je
też dwa razy na włosy – pięknie je nawilżył i dociążył.
Skład:
truskawka i poziomka:
Aqua – woda
caprylic/capric
triglyceride - mieszanina
roślinnych kwasów tłuszczowych, emolient tłusty, tworzy na skórze
film przez co kondycjonuje i zmiękcza skórę, może być
komadogenny
dimethicone – emolient, silikon,
działa wygładzająco, może zapychać
cyclomethicone
– silikon, nie nawilża skóry, ale daje uczucie wygładzenia
glycerin -
gliceryna
(humektant)
glyceryl stearate – działa
zmiękczająco, może podrażniać
PEG 100 stearate
- emulgator,
rakotwórczy
sodium acrylate/
sodium acryloyldimethyl taurate copolymer – substancja
filmotwórcza, działa kondycjonująco, zatrzymuje wodę w skórze,
wygładza; stabilizator emulsji
isohexadecane – emolient suchy,
pozostawia na skórze film zatrzymujący wodę, może być
komadogenny
polysorbate 80 – emulgator, środek
powierzchniowo czynny
octyldodecanol –
emolient, pozostawia na skórze film zatrzymujący wodę
hydrogenated
polyisobutene – emolient, działa kondycjonująco
lanolin alcohol - odpowiedzialny
za powstanie emulsji
olea europaea
fruit oil – oliwa z oliwek
helianthus annus
seed oil - olej
z nasion słonecznika
orbignya oleifera
seed oil – olej z nasion palm orbignya oleifera
cetyl alcohol
- alkohol
cetylowy, emolient, działa natłuszczająco i wygładzająco, a
także stabilizuje emulsję
butyrospermum
parkii butter - masło
shea (karite), działa łagodząco, zmiękczająco i natłuszczająco
parfum - zapach
propylene glycol - glikol
propylenowy (humektant, rozpuszczalnik, może podrażniać)
fragaria vesca
fruit extract – ekstrakt z truskawki, łagodzi podrażnienia,
zawiera witaminę C i polifenole, opóźnia procesy starzenia
phanoxyethanol - konserwant,
bezpieczniejszy od parabenów
methylparaben
– konserwant, zaburza gospodarkę hormonalną
butylparaben
- konserwant, zaburza gospodarkę hormonalną
ethylparaben
- konserwant
pochodzenia chemicznego, zaburza gospodarkę hormonalną, może
wywołać alergie
propylparaben
- konserwant
pochodzenia chemicznego, zaburza gospodarkę hormonalną
isobutylparaben
– konserwant pochodzenia chemicznego
C.I. 14720
– czerwony barwnik pochodzenia chemicznego, może wywołać alergie
C.I. 14700
– czerwony barwnik pochodzenia chemicznego
C.I. 42090
- błękitny barwnik pochodzenia chemicznego
methyl 2-octynoate – kompozycja
zapachowa
róża piżmowa i zielona herbata:
aqua – woda
butyrospermum
parkii butter - masło
shea (karite), działa łagodząco, zmiękczająco i natłuszczająco
cyclopentasiloxane – silikon lotny,
nie jest komadoenny
cetearyl alcohol
- alkohol
cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
ceteareth-20
- emulgator,
nie należy nakładać go na podrażnioną skórę!
ethylhexyl stearate - emolient,
zmiękcza i wygładza skórę i włosy, może być komadogenny
C12-15 alkyl
benzoate – emolient i konserwant pochodzenia chemiczneo
(m.in. z ropy naftowej)
glyceryl monostearate – substancja
filmotwórcza, zapobiea odparowywaniu wody, pozostawia skórę miękką
i gładką
rosa moschata
seed oil – olej z róży, działa regenerująco i
przeciwstarzeniowo
camellia sinensis
leaf extract – wyciag z liści zielonej herbaty,
antyoksydant
acrylates/C10-30 alkyl acrylate
crosspolymer – polimer, sunstancja kondycjonująca i filmotwórcza
tocopheryl
acetate - antyoksydant,
syntetyczna witamina E
parfum - zapach
phenoxyethanol – konserwant,
bezpieczniejszy od parabenów
methylparaben
- konserwant, zaburza gospodarkę hormonalną
ethylparaben
- konserwant
pochodzenia chemicznego, zaburza gospodarkę hormonalną, może
wywołać alergie
propylparaben
- konserwant
pochodzenia chemicznego, zaburza gospodarkę hormonalną
butylparaben
- konserwant, zaburza gospodarkę hormonalną
linalool - zapach
konwalii
hexyl cinnamal - gliceryna
pochodzenia chemicznego, zapach, może wywołać alergie
geraniol - zapach
pelargonii
citronellol - zapach
limonene - zapach
cytryny
eugenol –
naturalna kompozycja zapachowa
citral - zapach
CI 14720 -
czerwony barwnik pochodzenia chemicznego, może wywołać alergie
Pierwsze masło posiada pokaźną ilość emolientów i olejków, humektant i masło shea. Zawiera silikon oraz całą masę substancji filmotwórczych zatrzymujących wodę w skórze. Drugie posiada krótszy skład, ilość "dobrych" składników jest mniejsza, ale już na drugim miejscu znajduje się masło shea. Niestety w obu znajdują się parabeny i barwniki.
Według mnie odrobinę lepszy jest skład Flosleku.
Wydajność: Tutaj zdecydowanie wygrał
Floslek, którego używałam prawie 1,5 miesiąca. Masło ma bardzo
przyjemną, gęstą, ale nie do przesady konsystencję, która dobrze
rozprowadza się na skórze. Masło Green Pharmacy zużyłam w
niecały miesiąc, przy czym 2 razy nałożyłam go w sporej ilości
na włosy. Jego konsystencja jest dziwna – jest gęsty, ciężko
się przez niego „przebić”, minimalnie gorzej się
rozsmarowywał.
Cena i dostępność: Tym razem lepiej
wypada różane masełko – bez problemu kupimy go w Rossmannach,
Naturze i kosztuje dużo mniej – 11,89. Poziomkowe mazidło
zastałam w Jaśminie za 23,90. Być może da się o kupić w
SuperPharm.
Podsumowanie: Masło Floslek
zdecydowanie podbiło moje serce i gdyby kosztowało mniej z
pewnością testowałabym już kolejne opakowanie w innej wersji
(strasznie mnie ciekawi wanilia i czekolada). Mogę je polecić dla
bardzo wymagającej, przesuszonej skóry. Na pewno nie sprawdzi się
latem, ale zimą jest po prostu idealne.
Masło różane było w porządku,
zadowalające dla mojej normalnej, czasami lekko wysuszonej skóry.
Myślę, że jest dobre na czas jesienny i wiosenny. Chętnie
spróbuję inne wersje tym bardziej, że nie kosztuje tak dużo i
dobrze sprawdza się na włosach. Osoby o bardzo suchej skórze mogą
nie być z niego w pełni zadowolone.
U mnie niestety parabeny wykluczają te produkty, unikam tych konserwantów jak ognia :c
OdpowiedzUsuńAnomalia