Uff, nareszcie udało mi się zabrać
za ten wpis :)
Przez ostatni miesiąc stan końcówek
poprawił się, nie rozdwajają się już tak szybko. Myślę, że
głównie to zasługa wdrożenia do pielęgnacji silikonowej odżywki
Nivea Long Repair. Dodatkowo przed każdym nałożeniem serum na
końcówki wcierałam w nie kropelkę olejku Lady Spa. Niestety
wycinanie pojedynczych końcówek raczej nie było dobrym pomysłem –
wyglądają teraz na bardzo postrzępione i już krzyczą do mnie o
równiejsze podcięcie, które nastąpi tuż przed lub tuż po
świętach. Tym bardziej, że mimo olejowania są wciąż suche.
Przez cały listopad piłam
skrzypokrzywę. Przez około pół miesiąca regularnie wcierałam
Seboravit oraz masowałam skórę głowy 5 minut dziennie.
Włosy nie wypadają bardziej niż
zwykle. Pojawiło się trochę baby hair :)
W zimie moje włosy łatwo się puszą,
dlatego prawie codziennie rano przed wyjściem z mieszkania nakładam
na nie kropelkę olejku lub balsamu do loków. Poza tym częściej
niż zwykle noszę włosy upięte w kucyk lub kok, ponieważ męczy o
tej porze roku jest to dla mnie najwygodniejsze – nie muszę się
przejmować szalikami, płaszczem, torebką przy każdym ubieraniu
się na dwór.
Pod koniec listopada minął rok
prawdziwego włosomaniactwa (dowiedziałam się o nim parę miesięcy
wcześniej, ale nie od razu się wkręciłam).
Krótkie podsumowanie ostatniego roku:
- nie mam już prawie żadnych problemów z rozczesaniem włosów
- są zdrowsze i bardziej nawilżone, chociaż wciąż miewam problemy z puszeniem
- osobiście nie widzę zmian w błyszczeniu się włosów, ale z mojego mysiego blondu raczej ciężko go wydobyć
- niestety rzadziej ładnie się falują niż kiedyś (zdjęcie poniżej akurat nie ukazuje tego zbyt dobrze). Z dwóch powodów: po pierwsze skręt rozluźnia się, ponieważ włosy są dłuższe i cięższe. Po drugie nie cieniuję ich póki co (chcę to zrobić po uzyskaniu odpowiedniej długości – to dobry pomysł czy nie? :))
- podcinam je regularnie co 3 miesiące, przedtem robiłam to co ok. 6. Robię to sama nożyczkami fryzjerskimi dzięki czemu zaoszczędzam na fryzjerze ale...
- … wydałam masę pieniędzy na kosmetyki. I to nie tylko te włosowe. Na szczęście powoli udaje mi się wyjść na prostą w ich ilości :)
- nie były prostowane ani razu. Zresztą ostatni raz zdarzyło mi się to ok. 3 lata temu :)
- rzadko suszę je suszarką. W tym semestrze zapisałam się na basen, więc poprosiłam o nową suszarkę na urodziny, żeby móc korzystać z chłodnego nawiewu.
- bardzo rzadko śpię z mokrymi, rozpuszczonymi włosami, co wcześniej robiłam prawie zawsze. Moje włosy lepiej się wtedy układają, ale jednak wolę, żeby były zdrowe.
- zamieniłam zwykły ręcznik na ten z mikrofibry, plastikowy grzebień na TT, a później drewniany grzebień z TBS
- wciąż bardziej kręcą się z prawej strony niż z lewej :D
- generalnie moje życie się zmieniło i nie wyobrażam już go sobie bez włosomaniactwa :)
O kosmetykach, które najlepiej się
sprawdziły przez ten rok napiszę w poście podsumowującym 2013 rok
:)
I jeszcze zdjęcie porównawcze
(niestety ciężko się teraz robi zdjęcia :( ). Szczerze mówiąc
bardzo mnie to porównanie zmartwiło, bo wygląda na to, że włosy
prawie wcale nie urosły... Po przeskalowaniu wyszło ok. 9 cm w
rok... Oczywiście biorąc pod uwagę, że podcięłam je chyba 4
razy, mimo wszystko to mało. Jeśli podetnę je za tydzień wyjdzie
ok. 6-7 cm w rok...
:<<<<<<< mam doła!
I jeszcze kosmetyki, których używałam w tym miesiącu:
Szampony
na co dzień:
-
Alterra papaja i bambus
Peeling
skóry głowy:
-
Barwa pokrzywa + cukier – 2 razy
Odżywki
d/s:
-
Artiste, odżywka intensywnie regenerująca
- Garnier
Fructis, odżywka goodbye damage
- Nivea,
Long Repair
- Receptury
Babuszki Agafji, balsam na cedrowym propolisie – 1 raz
Odżywki
b/s:
- balsam
Pantene do loków
- Joanna,
Z apteczki babuni, balsam nawilżająco - regenerujący (miód i
mleko)
- kropla olejku arganowego z LadySpa (świetny przeciw puszeniu się
włosów) (recenzja TUTAJ)
Maski:
- Kallos
Latte
- Alterra
granat i aloes – 1 raz
Wcierki:
- Seboravit
- olejek
rycynowy (1 raz)
Serum
do końcówek:
-
jedwab CHI (recenzja TUTAJ)
Oleje:
- Isana,
balsam kakaowy do ciała
- olej
kokosowy
Suplementacja:
-skrzypokrzywa
Inne:
- puder
Babydream jako suchy szampon (1 raz)
Moje podsumowanie wyszło gorzej - centymetrów przez rok włosomaniactwa prawie wcale nie przybyło, z Twoich 9 cm bym się ogromnie cieszyła :D Ale jeśli włosy są zdrowsze niż były rok temu to nie ma czego żałować!
OdpowiedzUsuńTak poza tym to gratuluję postępów i wytrwałości! ^^
Różnica super :)
OdpowiedzUsuńMoże nie urosły zbyt wiele, ale wiele innych zalet jest z tego!:)
OdpowiedzUsuńWidać poprawę! Włosy są bardziej nawilżone i gęstsze :)
OdpowiedzUsuńJakiego doła :o ?! Masz niesamowicie gęste włosy i tak pięknie się falują <3 Zazdroszczę z całego serca!
OdpowiedzUsuńAnomalia
Jakoś tak do momentu zestawienia zdjęć byłam przekonana, że bardzo urosły, a tu zonk :P
Usuń