Cześć :). Dawno nie było wpisu o nowościach więc dziś
postanowiłam to nadrobić. Oto moje nowości:
1) Mandi Lulur, żel pod prysznic frangipani & rice milk
(plus peeling z tej samej serii, którego nie ma na zdjęciu) – dostałam na
urodziny od mojej chrzestnej z Niemiec :). Oba produkty pięknie pachną, a
zapach peelingu pozostaje na skórze na dłużej. Żel jest w opakowaniu podobnym
do dezodorantu i automatycznie się pieni co bardzo mi się podoba, szczególnie
na basenie – nie muszę zabierać gąbki :).
2) La Luxe Paris, arganowy jedwab do ciała – skończył się
błyskawicznie (jak widać). Zdecydowanie nie polecam. Po słowie „jedwab”
spodziewałam się lekkiego produktu i rzeczywiście taki był. Ale jest kompletnie
niewydajny (maksymalnie 2 tygodnie codziennego stosowania) i pachnie bardzo
chemicznie. Hebe, 12,99.
3) Schwarzkopf, Gliss Kur, szampon do włosów oil nutrive –
bardzo fajny produkt. Pięknie pachnie i ujarzmia moje puszące się włosy.
Rossmann, 14,99.
4) odżywka do włosów Garnier Fructis goodbye damage – mój ulubieniec
o pięknym zapachu i dobrze dociążający i nawilżający włosy (recenzja TUTAJ). Rossmann, 7,99.
5) Isana, krem do rąk z mocznikiem 5% - ulubiony, tani, treściwy krem.
Rossmann cena w promocji 3,99.
6) Joanna, krem podkreślający loki – nareszcie znalazłam
zastępcę mojego ulubionego kremu do loków Pantene (który został wycofany)!
Pięknie dociąża moje fale i podkreśla ich skręt. Za jakiś czas pojawi się
recenzja. Drogeria Natura 13,99.
7) BeBeauty, odżywczy krem do ciała z olejkami – ma przyzwoity
skład i jest tani. Dobrze nawilża, ale trudno się rozsmarowuje i dość długo
wchłania (przypomina w konsystencji krem Nivea). Biedronka 5,99.
8) maska do włosów Kallos Color – pierwsze wrażenie takie
sobie – działa jak przeciętna, średnio działająca odżywka, ale nie robi też krzywdy.
Pachnie dość chemicznie i nieprzyjemnie, ale na szczęście nieintensywnie. Hebe,
5,99.
9) Tołpa, matujący krem nawilżający – matujące kremy Tołpy
są hitem moich wakacji – naprawdę dobrze matują. Jedyne czego mi w nich
brakowało do filtr UV. Teraz na jesień są już za mało nawilżające, więc
niedługo sięgnę po coś treściwszego. Hebe, 29,99.
10) Lovely, mascara Curling Pump Up – zachwycona jej
działaniem przy pierwszym użyciu kupiłam drugie opakowanie. Nie wiem co się stało ale już nie ma efektu wow. Wcześniej pięknie
podkreślała i wydłużała rzęsy, obecnie daje dość przeciętny efekt… może
trafiłam na jakiś wcześniej otwarty produkt? Rossmann, 9,69.
11) Cepan, maść na blizny – jestem mu wierna od lat,
regularnie stosowana może dużo zdziałać. Apteka dbam o zdrowie, 22,49.
12) Nivea, jagodowe masełko do ust – od dłuższego czasu
miałam je na oku i kiedy tylko skończyło mi się mazidło do ust – wrzuciłam je
do koszyka. Jest cudowne! Przepięknie pachnie, dobrze nawilża. Rossmann, 8,79.
13) Sylveco, łagodzący krem pod oczy (nie ma na zdjęciu) –
bardzo fajny produkt, jednocześnie lekki i treściwy. Ma działanie
przeciwzmarszczkowe, nawilżające i zmniejszające obrzęki. Polubiliśmy się.
Hebe, 28,00.
I to już o dziwo wszystko co kupiłam przez ostatnie 4
miesiące :). Jak widać nie ma tego wiele, a ponadto większość produktów kupiłam
z musu – z wymienionych jedynie krem do loków, tusz do rzęs oraz maska do
włosów mi się dublują ;).
A jak Wasze zakupy? Szalejecie czy raczej z umiarem? ;)