Ostatnio jestem strasznie zapracowana - obecnie łączę studia z pracą i sportem, dlatego dzisiaj tylko szybka recenzja popularnego olejku ;).
Opakowanie: standardowa, wygodna i lekka biała buteleczka z zsk z
kroplomierzem.
Zapach: delikatny, niewyraźny, trochę przypomina mi prażone
orzechy. Przyjemny.
Działanie: olejek jest bardzo lekki i szybko się wchłania,
zarówno w skórę jak i we włosy. Nałożony przed myciem lub dodany do maski szału nie zrobił – włosy może były odrobinę bardziej miękkie i nawilżone. Na pewno im nie szkodził.
Za
to zakochałam się w jego działaniu po myciu – kilka kropel wtartych w suche
włosy świetnie je dociąża, nabłyszcza i redukuje puszenie. Do tego jest na tyle
lekki, że trudno z nim przesadzić.
Wydajność: używany przed myciem niestety dość mało
wydajny, ponieważ musiałam nałożyć go sporo żeby poczuć, że włosy są dokładnie
naolejowane. Do stosowania po myciu wystarcza kilka kropel.
Cena i dostępność: internet, a stacjonarnie sklepy z
naturalnymi kosmetykami. Nie widziałam go nigdy na półkach z olejami
spożywczymi. Jest stosunkowo drogi – 15ml kosztowało mnie prawie 6zł, czyli
prawie dwa razy więcej niż olej sojowy.
Podsumowanie: z olejku jestem bardzo zadowolona i chętnie do
niego wrócę. Jak masło babassu stało się moim hitem do olejowania przed myciem
i dodawany do masek, tak olej ze słodkich migdałów jest idealny do pielęgnacji
włosów po myciu :).
Moje recenzje olei:
- masło babassu - KLIK
- olej sojowy - KLIK
Miałyście? Jak u Was się sprawdził? :)
nie miałam ale własnie zamówiłam i do mnie jedzie :) jestem ciekawa jego działania na swoich włosach :)
OdpowiedzUsuńczyste oleje bardzo lubię i mam już z nimi spore doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńMam ten olej od niedawna ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować.
OdpowiedzUsuńJa mam chęć ostatnio na olej ze słodkich migdałów! :)
OdpowiedzUsuń