Opakowanie: mały, plastikowy słoiczek, podobny do wszystkich
z zsk. Wygodnie możemy z niego wydobyć masełko, które w chłodne miesiące ma
postać stałą, podobną do oleju kokosowego, kiedy robi się cieplej topi się.
Zapach: na początku wydawało mi się, że w ogóle nie ma
zapachu. Jednak kiedy nałożyłam go na włosy solo przed myciem czasami czułam
bardzo delikatny zapach starego, przypalonego oleju, ale może to tylko moje
odczucia. (dodam, że masełko nie jest w żadnym wypadku przeterminowane) Zapach
jednak był na tyle mało wyczuwalny, że nie miałam żadnego problemu z używaniem
masła.
Działanie: fantastyczne, masło nie zawiodło mnie ani razu.
Używane przed myciem na suche włosy czy po myciu dodane do maski zawsze
działało bardzo dobrze. Włosy są po nim zdecydowanie bardziej wygładzone i
mniej się puszą. Są przyjemne w dotyku i nabierają ładniejszego skrętu.
Wydajność: W opakowaniu znajduje się 40g produktu. Zdziwiła
mnie jego wydajność, ponieważ zakładałam, że starczy może na 5 razy, a użyłam
go co najmniej 10 i wciąż jest go odrobina.
Cena i dostępność: Masło babassu dostaniemy głównie z
sklepach internetowych z mazidłami, na przykład na „zrób sobie krem”. Za 40g
zapłaciłam niecałe 7zł, za 200g wyjdzie około 30zł, więc nie jest to najtańszy
produkt.
Podsumowanie: Masło babassu zdecydowanie podbiło moje serce.
Nareszcie znalazłam olej, który sprawdza się u mnie w stu procentach :). Mimo
dość wysokiej ceny rozważam zakup dużego opakowania.
Miałyście to masełko?
Dawno nie robiłam zamówienia na zsk (mam jeszcze dość duży zapas półproduktów), ale przy najbliżej okazji na pewno wrzucę do koszyka to masło. :) Kiedyś też dawało u mnie tak rewelacyjne efekty o jakich piszesz (szczególnie zaskoczyło mnie wygładzenie moich wiecznie spuszonych włosów).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, freakshow ;)
Nie, nigdy nie miałam tego masełka ;) Ale bardzo mnie zainteresowało ;) Być moze kiedyś się w nie zaopatrzę ;) Śliczne włoski ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń