niedziela, 1 listopada 2015

Aktualizacja listopad + niedziela dla włosów (22) : w końcu podcięcie! :)

Cześć :)
Jak się domyślacie nareszcie nastąpił wyczekiwany przeze mnie moment podcięcia włosów :). Długo zastanawiałam się czy uciąć tylko parę centymetrów czy jednak trochę więcej - z jednej strony końce nie były zniszczone, ale z drugiej były przerzedzone i fryzura źle się układała. W końcu stwierdziłam, że pozbędę się najbardziej przerzedzonej części i "ile cm wyjdzie tyle będzie". Wyszło aż 7cm. Czy żałuję? Ani odrobinę :). Włosy od razu zaczęły się lepiej układać, wizualnie wydają się zdrowsze, bardziej mięsiste i gęste :). Smętne końcówki już nie straszą ;).
Włosy w październiku raczej się nie miały skłonności do puszenia się, za to wciąż nie udało mi się zwalczyć wypadania włosów :(. Szczerze to już powoli opadają mi ręce, ten stan trwa już prawie 2 miesiące. Stosowałam skrzypokrzywę (przez cały miesiąc, 2 kubeczki dziennie), siemię lniane (od jakiś 2 tygodni, 1 kubeczek dziennie), CP (od jakiś 2 tygodni, 2 razy dziennie po 3 tabletki), olejek Green Pharmacy ze skrzypem (przed co 2 myciem na skalp na 30 minut) a od tygodnia dodatkowo kurację wzmacniającą Marion, która kilka miesięcy temu mi pomogła...
Obwód kucyka spadł mi przez te 2 miesiące o 4mm (z 7,8 do 7,4). Pociesza mnie myśl, że po prostu wróciłam do stanu wyjściowego - przez kilka lat obwód nie wynosił więcej niż 7,5. Jakieś 2 lata temu miał nawet 6,8 i udało mi się jakoś włosy zagęścić. Dlatego staram się nie tracić nadziei... ale jeśli kolejny miesiąc nie przyniesie poprawy - udam się do lekarza.

Zastanawiam się nad dwoma powodami tego stanu, o których wcześniej nie pomyślałam, a które zamierzam wyeliminować:
- po pierwsze twarda woda - wypadanie zbiegło się w czasie z momentem, kiedy zamieszkałam ze znajomą. Być może włosom nie odpowiada woda w mieszkaniu, dlatego każde mycie będę kończyła płukanką octową z przefiltrowaną wodą.
- po drugie zbyt rzadkie mycie włosów - uprawiam często sport, a włosy wciąż myję co 2 dni. Jeśli ćwiczę w pierwszy dzień po myciu, to na drugi dzień co prawda nie są przetłuszczone, ale idealnie świeże też nie... i wtedy przy następnym myciu zostaje mi dużo więcej włosów. Być może pot w jakiś sposób "zatyka" cebulki włosów (to tylko moja hipoteza) przez co one obumierają. Dlatego po bardziej intensywnych treningach zawsze będę myła włosy od razu, nie ważne czy jest to dzień mycia czy też nie.

I w końcu aktualne zdjęcie: niestety szybko robi się ciemno i niestety było zrobione z fleszem. Wyglądają na mało pofalowane, w rzeczywistości wyglądały lepiej. 

Co zrobiłam:

Odżywianie przed myciem:
- balsam do ciała na końce, ok. 20 minut przed myciem

Mycie:
- peeling cukrowy skóry głowy 
- mycie : Lavera, szampon do wrażliwej skóry głowy

Odżywianie po myciu:
- Bioselect, natural restructing hair mask (maseczka pożyczona od siostry) na ok. 15 minut pod czepek
- podcięcie włosów
- zabezpieczenie końcówek serum wygładzającym Elseve



Przyrost:
- pasemko kontrolne 1,5cm (46,5cm) -> po podcięciu 40,5cm
- całość - przestałam mierzyć, bo ta długość jest strasznie niemiarodajna i zależy od tego jak pofalują mi się włosy - doszło do tego, że podczas mierzenia włosy miały niby kilka cm mniej niż miesiąc temu (oczywiście przed podcięciem) :P zmierzyłam więc długość napiętego kucyka od gumki do końców:
- długość kucyka 51cm -> po podcięciu 44cm
- obwód kucyka 7,4cm

Kosmetyki, które używałam w ostatnim miesiącu:

Szampon na co dzień:
- Schwarzkopf, Gliss Kur Oil Nutrive
- Lavera, szampon do wrażliwej skóry głowy

Szampon oczyszczający:
- Barwa, czarna rzepa + peeling skóry głowy 3 razy

Odżywki d/s:
- Garnier goodbye damage (recenzja TUTAJ)
- Nivea long repair

Maski:
- Kallos color

Serum do końcówek:
- wygładzające serum Evlseve 

Oleje:
- olej ze słodkich migdałów (recenzja TUTAJ)
- olej makadamia
- olej z czarnuszki siewnej

Wcierki:
- olejek Green Pharmacy ze skrzypem
- Marion, 14-dniowa kuracja wzmacniająca (recenzja TUTAJ)

Płukanki:
- z L-cysteiny
- octowa

Suplementy:
- skrzypokrzywa

W listopadzie zamierzam kontynuować picie skrzypokrzywy (1 kubeczek dziennie), siemienia (2-3 kubeczków dziennie), stosowania wcierek (chociaż kusi mnie odstawienie ich na jakiś czas, może skalp też ma dość nakładania na niego czegokolwiek?). Jeśli chodzi o suplementy to niedługo skończę cp i raczej do niego nie wrócę. Zamierzam za to łykać witaminę D.

Muszę przyznać, że obecna pielęgnacja włosów świetnie wpłynęła za to na... cerę i paznokcie! :D

A jak Wasze włosy jesienią? Poradziłyście sobie z jesiennym wypadaniem? A może miałyście to szczęście, że w ogóle nie musiałyście z nim walczyć? :)

5 komentarzy: