O ile uwielbiam oleje na włosach, tak nie przepadam za nimi na skórze. Dlatego wybieram balsamy i masła do ciała. Dziś kolej na dość znany i lubiany balsam, który miałam przyjemność w ostatnim czasie przetestować.
Opakowanie: żółta
butelka z twardego plastiku, przez którą nie możemy zobaczyć ilości pozostałego
w środku balsamu. Grafika bardzo neutralna, przez długi czas w ogóle nie zauważałam
w drogerii tych produktów. Opakowanie posiada bardzo wygodną pompkę. Po zużyciu
balsamu butelka przydała mi się – przelałam do niej bananowego Kallosa i
zabieram na basen zamiast wielkiego, litrowego słoja :).
Zapach: Słodki i dość
intensywny, wyczuwalny jeszcze jakiś czas po zastosowaniu. Czytając w
internecie recenzje większość osób jest z niego zadowolona. Osobiście nie do
końca mi on odpowiada. Przypomina chemiczną wanilię.
Działanie: produkt
kupiłam głównie z myślą o nawilżeniu skóry po basenie. W ostatnim czasie pływam
1-2 razy w tygodniu, a jak wiadomo chlor działa bardzo wysuszająco.
Potrzebowałam czegoś, co dobrze skórę nawilży, ale szybko się wchłonie, żebym
mogła od razu się ubrać po zastosowaniu. Muszę przyznać, że ten balsam był
strzałem w dziesiątkę. Ma bardzo lekką konsystencję, wchłania się
błyskawicznie, nic nie brudzi. Bałam się, że tak lekki produkt nie poradzi
sobie z mocnym wysuszeniem skóry, które następowało zawsze po kontakcie z
chlorem. Nic bardziej mylnego, kosmetyk fenomenalnie nawilża skórę, nawilżenie
utrzymuje się przez co najmniej cały dzień.
Skład:
Aqua - woda
Glycerin - gliceryna (humektant)
Caprylic/Capric
Triglyceride
Paraffinum Liquidum –
olej uzyskiwany w wyniku przerobu ropy naftowej, emolient, działa
natłuszczająco i ochronnie
PEG-6-Stearate – substancja powierzchniowo
czynna, emulgator, silikon, substancja pianotwórcza; substancja rakotówrcza!
Dimethicone - emolient,
silikon, działa wygładzająco
Octyldodecyl Myristate
– syntetyczny związek działający jak emolient (?)
Cetearyl alcohol - alkohol cetearylowy, emolient, stabilizacja emulsji
Butyrospermum parkii butter - masło shea (karite), działa łagodząco, zmiękczająco i natłuszczająco
Argania spinosa kernel oil - olej arganowy, emolient o wysokiej ilości witaminy E, właściwościach
antyoksydacyjnych, działa przeciwzapalnie, łagodząco, przeciwstarzeniowoprunus
Amygdalus dulcis oil - olej z nasion migdałów
Glyceryl Stearate -
działa zmiękczająco, może podrażniać
Cera Microcristallina – emolient, wosk otrzymywany z ropy naftowej; może być komadogenny
Paraffin - parafina stała, zapobiega odparowywaniu wody
Ceteth-20 - substancja
powierzchniowo czynna, oczyszcza powierzchnię skóry i włosów
Steareth-20 –
emulgator, substancja powierzchniowo czynna, oczyszcza powierzchnię skóry i
włosów
Polysorbate 85 –
substancja powierzchniowo czynna, bezpieczna dla środowiska; jest dobrze
tolerowana przez błony śluzowe i skórę; emulgator
Acrylates/Acrylamide Copolymer
– antystatyk, pozostawia film na skórze
Carbomer - składnik
konsystencjotwórczy, filmotwórczy
Methylparaben - konserwant, zaburza
gospodarkę hormonalną
DMDM Hydantoin - DMDM Hydantoina,
konserwant, może podrażniać (w niektórych warunkach może uwalniać rakotwórczy
formaldehyd)
Ethylparaben - konserwant
pochodzenia chemicznego, zaburza gospodarkę hormonalną, może wywołać alergie
Parfum – zapach
Właściwie skład trochę
rozczarowuje. Mamy co prawda aż dwa oleje (arganowy i migdałowy) oraz masło
shea i glicerynę dość wysoko w składzie. Mamy parafinę, która nie każdemu
odpowiada, osobiście mi ona nie przeszkadza. Niestety mamy też parabeny, DMDM
hydratoinę czyli niebezpieczne konserwanty, oraz wysoko w składzie substancję
rakotwórczą…
Wydajność: Balsamu używałam około 4-5 razy w tygodniu, przy
czym niespecjalnie go oszczędzałam. Skończył się po 2 miesiącach. Szału więc
nie ma jeśli chodzi o wydajność, chociaż nie jest źle.
Cena i dostępność: Balsam kupiłam w Rossmannie za 12zł, przy
czym była to promocja – normalnie wydamy na niego ok. 17zł!. Jest to dość sporo
jak na 250ml. Z dostępnością nie ma problemu, dostaniemy go raczej w każdej
większej drogerii, na pewno w Rossmannie i Hebe.
Podsumowanie: Po przeanalizowaniu składu mam dość mieszane
uczucia. Balsam działa naprawdę dobrze, jednak za niższą cenę mogę dostać pół
litra kakaowej Isany bez parabenów, która działa niewiele gorzej… Jednak ze
względu na wygodę stosowania, dość małe opakowanie, które nie ciąży mi w
torbie, wygodny dozownik i błyskawiczne wchłanianie być może kupię go ponownie,
żeby używać go jedynie po pływaniu. Poczekam jednak na jakąś promocję ;).
A Wy co o nim sądzicie? :)